Podolak zaznaczył, że w systemie politycznym Rosji tylko Władimir Putin ma realną władzę decyzyjną w sprawach wojennych i pokojowych. – „Przecież wszyscy wiemy, jak działa władza w Rosji. Ani Siergiej Ławrow, ani Michaił Miszustin nie mogą samodzielnie podjąć decyzji o rozejmie. To wyłącznie domena Putina” – powiedział doradca Zełenskiego.
Według niego, spotkanie z przedstawicielami Kremla bez realnego wpływu na politykę byłoby jedynie grą na czas.
Ukraina już wcześniej zadeklarowała chęć uczestnictwa w rozmowach pokojowych, jeśli tylko będą miały one rzeczywisty wymiar decyzyjny. Wołodymyr Zełenski potwierdził, że pojawi się 15 maja w Stambule, oczekując obecności Władimira Putina. Spotkanie ma odbyć się pod patronatem prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana, który wielokrotnie oferował mediację między Moskwą a Kijowem.
Podczas nocnej konferencji prasowej na Kremlu Putin ogłosił gotowość do rozmów „bez warunków wstępnych”, jednak jego rzecznik Dmitrij Pieskow od razu zastrzegł, że Rosji nie można stawiać ultimatum. Z kolei Ukraina ogłosiła gotowość do wprowadzenia zawieszenia broni od 12 maja, pod warunkiem potwierdzenia ze strony Rosji.
Tymczasem, jak podają niezależne źródła (m.in. Reuters i Al Jazeera), Moskwa rozważa wysłanie delegacji niższego szczebla, co może skutecznie zablokować możliwość osiągnięcia jakiegokolwiek porozumienia. Obecność Putina – mimo jego deklaracji – nadal stoi pod znakiem zapytania.
Zachodni analitycy wskazują, że Zełenski próbuje wymusić poważne podejście do rozmów, stawiając jasne warunki – nie chce brać udziału w „pokazowych” negocjacjach, które miałyby jedynie poprawić wizerunek Rosji na arenie międzynarodowej. Jak podaje Politico, Ukraina obawia się, że Kreml może próbować przeciągać negocjacje do jesieni, licząc na zmiany polityczne w Europie i USA.