„Z początku proces, szczególnie że dotyczy on ludzi, wyda się być może męcząco wolny, ale robimy wszystko, co możliwe” – stwierdził Musk. Dodał też, że „w teorii postęp powinien być wykładniczy”. Miliarder sądzi, że jego projekt będzie stanowić zabezpieczenie przed przejęciem kontroli przez sztuczną inteligencję, która mogłaby stać się „dużo inteligentniejsza niż ludzie”. Jedynie połączenie się ze sztuczną inteligencją pomoże człowiekowi wysunąć się naprzód i temu zapobiec.
Neuralink ma mieć szerokie zastosowanie: oprócz pomocy osobom cierpiącym na zaburzenie funkcji ruchowych czy niewidomym, miałby umożliwiać np. kontrolowanie urządzeń elektronicznych przez mózg. Testy na zwierzętach do tej pory wykazywały jednak różne rezultaty. Z jednej strony wszczepiony implant mózgu umożliwiał przesuwanie kursora na ekranie, ale z drugiej strony rzekomo 15 z 23 zdechło w wyniku krwotoku w mózgu lub samookaleczenia.
Calvin Freiburger z „Life Site News”, zaznaczając, że oprócz obietnic nowa technologia stwarza również zagrożenie, przytacza opinię Christophera Markou z Uniwersytetu w Cambridge, który jeszcze w roku 2017 zwracał uwagę na fakt, iż będzie ona pokusą zarówno dla instytucji rządowych, jak i biznesów, by wpływać na jednostkę poprzez bezpośredni dostęp do jej władz umysłowych. „A co, jeśli technologia znormalizuje się do takiego stopnia, że stanie się obowiązkowe, by przyszłe pokolenia miały pełno mózgowy implant od urodzenia w celu zwalczania nielegalnego lub niemoralnego zachowania (jakkolwiek by je określano)?” – pyta Markou.
Zdaniem naukowca równie ważna jest kwestia bezpieczeństwa, gdyż „gdy się już coś połączy do czegoś innego, to otwiera się po prostu środki, by to wystawić na zagrożenie”.