Po przejęciu władzy przez Donalda Tuska, Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła postępowanie kontrolne ws. poświadczenia bezpieczeństwa osobowego gen. broni Jarosława Gromadzińskiego, które zakończyło się odwołaniem go ze stanowiska dowódcy Eurokorpusu. Nie przekazano szczegółowych informacji, które uzasadniałyby opinii publicznej tę radykalną decyzję wobec wojskowego reprezentującego nasz kraj w strukturach NATO na tak wysokim stanowisku. Gen. Gromadziński zapowiedział walkę o swoje dobre imię. Tymczasem rządzący się nie zatrzymują. W sobotę rzecznik MON Janusz Sejmej poinformował, że wszczęto procedurę odwołania gen. Artura Jakubczyka z Międzynarodowego Sztabu Wojskowego w Kwaterze Głównej NATO. Stwierdził przy tym, że decyzję podjęto „po wniosku sojuszników” i napisał o „kolejnej fatalnej decyzji kadrowej poprzedników”. Wedle medialnych doniesień, powodem wszczęcia procedury był fakt, że gen. Jakubczyk w połączonym departamencie wywiadu i bezpieczeństwa Kwatery Głównej NATO miał faworyzować kandydatkę z Polski. Ponadto zarzucono mu zachowania „homofobiczne” i „rasistowskie”.
Sam gen. Jakubczyk odniósł się do sprawy w specjalnym oświadczeniu informując, że o wszczętym postępowaniu dowiedział się na urlopie, w czasie którego ma utrudniony dostęp do informacji.
- „Podczas mojego urlopu spędzanego rodzinnie poza granicami Polski, podczas gdy mam utrudniony dostęp do informacji i tym samym nie mogę odpowiedzieć na przedstawiane publicznie zarzuty w stosunku do mojej osoby, dowiedziałem się, że trwa procedura odwołania mnie z zajmowanego przeze mnie obecnie stanowiska w NATO. Zarzuty są kuriozalne i niepoważne”
- napisał wojskowy.
- „Jestem żołnierzem z wieloletnim doświadczeniem. Służąc w strukturach międzynarodowych, w tym trzykrotnie w misjach wojennych (Irak, Afganistan), wielokrotnie byłem nagradzany za pracę na rzecz bezpieczeństwa, zarówno naszej Ojczyzny jak również bezpieczeństwa międzynarodowego”
- podkreślił.
Gen. Jakubczyk poinformował, że nie otrzymał żadnej dokumentacji ws. działań podjętych wobec niego przez MON, a o działaniach tych dowiedział się z mediów. Dodał, że decyzją polskiego szefa MON zaskoczeni są również jego bezpośredni przełożeni w NATO.
- „W moim odczuciu stawiane mi zarzuty są mocno niepoważne i godzące w moje dobre imię. Nie wiem, dlaczego próbuje się wokół mojej osoby rozwijać jakiś wątek skandalu i tym samym niszczyć mnie jako żołnierza i człowieka”
- stwierdził.