Jak przypominają niemieckie media, podczas kryzysu pandemicznego w 2020 roku bawarski minister gospodarki, Hubert Aiwanger, zlecił zakup 90 tysięcy mopów, co już wtedy spotkało się z falą krytyki ze strony koalicjantów i opinii publicznej. Zakup ten uznano absurdalną inwestycję. Teraz, trzy lata później, Bawaria znalazła sposób, aby część tej kontrowersyjnej inwestycji "przydała się" – wysyłając nakładki na mopy na Dolny Śląsk jako formę „wsparcia w walce ze skutkami powodzi”.

Owa pomoc wywołała ironię i szyderstwo w niemieckich mediach, ale nie tylko. Zamiast oczekiwanej realnej pomocy technicznej, jak sprzęt do ratownictwa czy systemy pompujące wodę, Bawaria postanowiła podarować nakładki na mopy, wywołując wrażenie, że próbuje pozbyć się nadmiarowego towaru z magazynów pandemicznych. Dary, choć obejmują również 500 poduszek, 200 materacy i 9 ton innych materiałów, o łącznej wartości 155 tys. euro, zostały zdominowane przez symbolicznie niezręczną liczbę mopów.

To nie pierwszy raz, gdy Niemcy oferują pomoc, która wywołuje kontrowersje. Podobna sytuacja miała miejsce w czasie wojny na Ukrainie, gdy rząd Niemiec zaproponował wsparcie w postaci 5 tysięcy zdezelowanych hełmów.