Piszący dla portalu deon.pl jezuita Łukasz Sośniak SJ zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych zdjęcie z jednego z rzymskich kościołów, zrobione przez niego, jak sam tłumaczy, „przed rozpoczęciem Mszy”,.
Na zdjęciu widać znajdujące się w świątyni dwa psy uwiązane do kościelnych ławek, w których siedzą właściciele czworonogów.
„Widok codzienny i normalny. Nikomu nie przeszkadzają, klimat franciszkański” – zachwyca się o. Sośniak.
Po czym sprawnie przechodzi do krytyki mało nowoczesnej polskiej rzeczywistości kościelnej i konstatuje: „U nas oczywiście musi być oburzenie…”.
Dopiero w dyskusji, która wywiązała się pod kontrowersyjnym wpisem, duchowny przyznał, że przy wejściu do wielu świątyń we Włoszech znajduje się informacja z prośbą o to, by nie wprowadzać psów do kościoła.
Argumenty internautów, że psy mogą hałasować, szczekać, brudzić a nawet atakować wiernych w świątyni absolutnie nie trafiały do przekonania polskiego jezuity, który stwierdził, że wielokrotnie uczestniczył w tego rodzaju Mszach we Włoszech i żaden z psów nigdy nawet nie zaszczekał, nie mówiąc już o brudzeniu czegokolwiek.
Gdyby jednak o. Sośniak porozmawiał również z innymi polskimi kapłanami, także zakonnymi, prowadzącymi parafie w Rzymie i innych włoskich miastach, dowiedziałby się o przypadkach chodzenia przez niektóre osoby z psami do komunii św. oraz domagania się przez nie od kapłana udzielenia ich czworonogom konsekrowanej Hostii. A nawet o pisaniu skarg na księży, którzy odmówili pieskowi komunii św.
Ale chyba wiedza o tego typu przypadkach nie jest „franciszkańskiemu” jezuicie do niczego nadmiernie potrzebna, bo u nas Polaków „oczywiście musi być oburzenie…”, podczas gdy zachodnia kościelna nowoczesność ucieka nam w zastraszającym tempie. Na czterech łapach oczywiście.