Parlament Europejski opowiedział się wczoraj za wprowadzeniem zmian do unijnych traktatów, przewidujących m.in. odejście od zasady jednomyślności w kluczowych obszarach i przekazanie unijnym instytucjom kolejnych kompetencji. Rezultat głosowania w rozmowie z PAP skomentował europoseł Kosma Złotowski, który wskazał, iż dowodzi on, że „istnieje większość w obecnym PE, która chce radykalnie zmienić traktaty i osłabić państwa członkowskie”. Zwrócił jednak uwagę, że ostatecznie okazało się, iż większość ta nie jest „na szczęście tak duża, jak się wszyscy, nawet autorzy tego wniosku, spodziewali”.

- „Dzięki aktywności europosłów Prawa i Sprawiedliwości, zwłaszcza pana ministra (Jacka) Saryusza-Wolskiego, udało się przenieść ten temat do głównego nurtu debaty publicznej w naszym kraju. Dzięki temu wiele szkodliwych dla Polski postulatów Komisji Spraw Konstytucyjnych (AFCO) udało się odrzucić”

- powiedział.

Zwrócił uwagę, że również „taktyczny sprzeciw europosłów Platformy był w gruncie rzeczy efektem naszych ostrzeżeń”.

Nie oznacza to jednak, że można się po wczorajszym głosowaniu cieszyć.

- „Zła wiadomość jest taka, że ta procedura rusza, więc ryzyko odbierania państwom członkowskim kompetencji na rzecz Brukseli jest cały czas realne”

- podkreślił eurodeputowany.

- „W naszej sytuacji geopolitycznej, biorąc pod uwagę jak wyglądała polityka Niemiec w ostatnich latach, oddawanie Berlinowi głównych sterów w UE, a to oznaczają te postulowane zmiany, może być zabójcze dla naszej niepodległości. Mam nadzieję, że żaden rząd RP nie będzie chciał na ten temat wchodzić w żadne dyskusje”

- dodał.