Śmierć papieża Benedykta XVI okazała się wydarzeniem, które ujawniło skalę ogromnego podziału w Kościele katolickim na zwolenników radykalnych zmian i ich przeciwników. W rozmowie z red. Jakubem Pacanem z Tygodnika Solidarność ks. prof. Andrzej Kobyliński zauważa, że odejście papieża seniora nie będzie przełomem.
- „Wszystko zostaje po staremu. Głęboki podział na frakcję konserwatywną i liberalną w Kościele katolickim jest ugruntowany od wielu dziesięcioleci”
- zauważył.
Duchowny przyznał, że konserwatyści stracili ważnego sojusznika, ale zastrzegł, że jego dziedzictwo pozostaje z Kościołem.
- „Katolicy tradycyjni stracili wraz z odejściem Benedykta XVI ważny punkt odniesienia. Jednakże Joseph Ratzinger to wielkie dziedzictwo religijne oraz ogromna spuścizna myśli filozoficznej i teologicznej. Owszem, zmarł papież jako człowiek, ale w sensie doktrynalnym i intelektualnym będzie wciąż obecny w Kościele i poza nim poprzez to, co nam zostawił”
- podkreślił.
To dziedzictwo jest Kościołowi niezwykle potrzebne, ponieważ katolicyzm zmaga się z potężnym rozdarciem doktrynalnym. Filozof przypomniał, że obserwowane dziś konflikty rozpoczęły się w latach 60. ub. wieku, kiedy w wielu państwach ukształtował się w Kościele wyraźny podział na katolików liberalnych i konserwatywnych.
Czy te podziały mogą doprowadzić do schizmy?
- „Takie ryzyko istnieje m.in. w Niemczech czy Stanach Zjednoczonych. Słuchając w tych krajach kardynałów i biskupów reprezentujących katolicyzm konserwatywny i liberalny, można dojść do wniosku, że w ramach Kościoła katolickiego są już dzisiaj de facto dwa różne wyznania religijne”
- przyznał ks. prof. Kobyliński.
Podkreślił, że schizmy towarzyszą Kościołowi od jego powstania i wciąż mogą się zdarzać. Jednak nie tylko formalny podział grozi dziś Kościołowi katolickiemu. Innym zagrożeniem jest jego anglikanizacja. Filozof wskazał, że cechą charakterystyczną dla wspólnot episkopalnych jest „zachowanie różnorodności doktrynalnej w ramach jednego Kościoła jako instytucji”.
- „Wydaje się, że obecnie ten model zaczyna być akceptowany wśród katolików w wielu krajach zachodnich. W przyszłości ci wierni, którzy nie będą akceptować różnorodności doktrynalnej w Kościele, będą najprawdopodobniej z niego odchodzić, tworząc nowe wspólnoty i związki wyznaniowe. Być może część dołączy do wspólnoty założonej przez arcybiskupa Marcela Lefebvre’a. Takie konwersje dokonują się już teraz w Polsce oraz w wielu innych krajach”
- zauważył rozmówca Tygodnika Solidarność.
Ks. prof. Kobyliński wskazał, że papież Benedykt XVI stawiał przed sobą dwa cele. Pierwszym było oczyszczenie targanego kolejnymi skandalami Kościoła instytucjonalnego i przywrócenie mu wiarygodności. Drugim celem natomiast było przygotowanie wiernych na obecne kryzysy poprzez scalenie katolickiej doktryny.
- „Katolicy muszą wiedzieć, w co wierzą i dlaczego, by nie rozpłynąć się w kulturze masowej zbudowanej na fundamencie wrogim religii i chrześcijaństwu”
- wskazał etyk.
Dlatego właśnie, powiedział uczony, dziedzictwo Benedykta XVI jest katolikom niezbędne do przetrwania.