Bargiel już dwukrotnie podejmował próbę zjazdy na nartach z Mount Everest. Pierwszy raz w 2019 roku, kiedy nie udało się to z powodu zagrożenia serakiem. W 2022 roku przeszkodziła mu śnieżyca. Teraz osiągnął swój cel. 22 września zdobył najwyższy szczyt Ziemi, by potem, wciąż bez użycia tlenu z butli, zjechać do bazy na nartach ani razu ich nie odpinając.

- „To jeden z ważniejszych kroków w mojej sportowej karierze. Zjazd z Everestu bez tlenu był dla mnie marzeniem, które dojrzewało latami. Wiedziałem, że trudne jesienne warunki i poprowadzenie linii zjazdu przez lodowiec Khumbu to największe wyzwanie, z jakim mogę się zmierzyć. Dzięki wsparciu Red Bulla i teamu na miejscu, moje marzenie w końcu stało się rzeczywistością”

- powiedział po historycznym zjeździe.

Jak zrelacjonowano wyczyn w materiałach prasowych Red Bulla, „Bargiel na szczycie najwyższej góry świata spędził zaledwie kilka minut, po czym przypiął narty i rozpoczął historyczny zjazd, ścigając się z zachodzącym słońcem”.

- „Na wysokości obozu drugiego (ok. 6400 m n.p.m.) zastała go noc, uniemożliwiająca bezpieczne nawigowanie zjazdu. Skialpinista zatrzymał się w obozie i kontynuował zjazd wraz ze wschodem słońca. W fenomenalnym stylu pokonał lodowiec Khumbu bez korzystania z liny i poręczówek i zakończył zjazd na wysokości bazy”

- czytamy.