Około 100 uczestników protestu zablokowało tory prowadzące do Euroterminala. Górnicy i hutnicy protestują przeciwko napływowi taniej stali z Ukrainy i Azji, co uderza w polski przemysł hutniczy. Zgromadzenie zostało zgłoszone, a jego uczestnicy nie byli agresywni. W pewnym momencie jednak policja poinformowała o jego rozwiązaniu i wezwała do rozejścia się, ostrzegając o możliwym użyciu środków przymusu bezpośredniego. Następnie funkcjonariusze zaczęli siłowo usuwać protestujących.

- „Zostaliśmy spacyfikowani przez policję. Nie używaliśmy siły wobec mundurowych. Policja wyszarpuje nas z kręgu. Ja zostałem wyszarpany, przeprowadzony w inne miejsce, spisany. Wiele lat przepracowałem na Kopalni Wujek i jak tutaj zobaczyłem policję z bronią gładkolufową, to poczułem się bardzo źle, że tak potraktowano pracowników. Są to głównie hutnicy, którzy walczą o swoje miejsca pracy, o swoje rodziny”

- powiedział w rozmowie z Telewizją wPolsce24 wiceprzewodniczący Komisji Krajowej WZZ Sierpień’80 Rafa Jedwabny.

- „Szczęśliwie nikt nie użył pałek, bo my nie stawialiśmy oporu, tylko trzymaliśmy się za ręce. Ale byliśmy wyszarpywani, wynoszeni z kręgu, który tworzyliśmy. Najbardziej przerażające było to, że policja weszła z gładkolufową bronią do nas. Informowaliśmy policjantów, że nie będziemy się z nimi bić, bo to są tak samo Polacy jak my i my nie mamy zamiaru się z Polakami bić. Ale pomimo to przyszły całe szwadrony z bronią gładkolufową, żeby nas zastraszyć”

- dodał.