Rosyjska ropa Urals, sprzedawana z dyskontem w stosunku do Brent, osiągnęła cenę około 35 USD za baryłkę. Przy obecnym systemie podatkowym, który zakłada 30% podatek od ceny Brent pomniejszonej o 25 USD, rosyjski budżet otrzymuje jedynie około 3 USD z każdej baryłki. To znacznie poniżej kosztów wydobycia z wielu złóż, które wynoszą ponad 40 USD za baryłkę, co zmusza firmy do ograniczania produkcji.

Rosyjskie Ministerstwo Finansów zrewidowało prognozę deficytu budżetowego na 2025 rok, zwiększając go trzykrotnie do 1,7% PKB z wcześniejszych 0,5%. Przychody z sektora naftowo-gazowego mają spaść o 24%, co odpowiada 3,7% PKB.

Każdy spadek ceny ropy o 1 USD przekłada się na utratę około 160 miliardów rubli (1,9 miliarda USD) rocznych dochodów budżetowych.

Narodowy Fundusz Dobrobytu Rosji, który miał być zabezpieczeniem na trudne czasy, stracił dwie trzecie swoich płynnych aktywów od czasu inwazji na Ukrainę w 2022 roku. Obecnie dysponuje około 40 miliardami USD, najniższym poziomem od jego powstania w 2008 roku.

Według ekonomistki Olgi Belenkayi z Finam, przy cenie ropy Urals powyżej 50 USD za baryłkę, rezerwy wystarczą na około rok. Jednak przy obecnych cenach ten okres znacznie się skraca.

Dodatkowo, sankcje nałożone przez Unię Europejską i inne kraje, w tym ograniczenia cenowe na rosyjską ropę, znacznie obniżyły dochody z eksportu. Analizy wskazują, że obniżenie limitu cenowego do 30 USD za baryłkę mogłoby zmniejszyć rosyjskie przychody z eksportu ropy o 40%, co odpowiada 134 miliardom euro od początku sankcji w grudniu 2022 roku do końca marca 2025 roku.

Obecna sytuacja na rynku ropy, w połączeniu z sankcjami i rosnącym deficytem budżetowym, stawia Rosję w trudnej sytuacji gospodarczej. Jeśli ceny ropy utrzymają się na niskim poziomie, Kreml może być zmuszony do przemyślenia swojej polityki, zarówno wewnętrznej, jak i zagranicznej, w tym podejścia do konfliktu na Ukrainie.