W podcaście Interii Gwiazdowski przypomniał rok 2013, kiedy to prezydent Komorowski wniósł projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Projekt powędrował jednak do sejmowej zamrażarki, gdzie czekał do 2015 roku. Wówczas politycy Platformy Obywatelskiej uświadomili sobie, że ich rządy się kończą.
- „W maju Sejm uchwala ustawę o TK po wielu kontrowersjach między platformą a PiS-em. Ciekawe może być jedno: ustawa zostaje uchwalona po wygranych wyborach przez Dudę. I Duda mówi w Sejmie, prosi w zasadzie, żeby się Sejm mijającej kadencji nie spieszył z uchwalaniem kontrowersyjnych aktów prawnych. Ale... się spieszy”
- mówił prawnik.
Bronisław Komorowski podpisał ustawę kilkanaście dni przed końcem urzędowania.
- „Bez tej ustawy PO w 2015 roku nie mogłaby wybrać ani jednego sędziego TK. Terminy się nie spinały, bo kadencja ustępujących sędziów kończyła się po nowych wyborach parlamentarnych. Wybory wygrał PiS i zdobył samodzielną większość, ale wcześniej 8 października (wybory były 25 października) Sejm wybrał pięciu sędziów TK. I w taki to magiczny sposób mieliśmy ich 20, mimo że Konstytucja mówi o 15. Mieliśmy 15 plus pięciu oczekujących na objęcie urzędu”
- podsumował Gwiazdowski.