Reżyser oczerniającego polskich mundurowych, proimigranckiego filmu „Zielona Granica” wystąpiła w programie „Tak jest” na antenie TVN24, gdzie dyskutowała z posłem KO Pawłem Kowalem o polityce migracyjnej rządu Donalda Tuska. Holland, która była jedną z najtwardszych krytyczek działań związanych z ochroną granicy w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy, teraz nie szczędzi krytyki obecnie rządzącej koalicji, która po przejęciu władzy radykalnie zmieniła swoją narrację na temat nielegalnej migracji. Na antenie TVN24 była pytana, czy po zmianie władzy coś zmieniło się w kwestii granicy.

- „W pewnym sensie na gorsze. Ponieważ nie tylko stosuje się dalej antykonstytucyjne i właściwie bezprawne w świetle konstytucji polskiej oraz konwencji międzynarodowych możliwość wykonywania push-backów, jak i legalizuje się kolejne bezprawne zarządzenia czy akcje, jak choćby tak zwana przez prawników licencja na zabijanie, jaką jest ustawa o użyciu broni na granicy, która jest nowa o tyle, że służby mundurowe na granicy używały broni i mogły to robić, ale w uzasadnionych przypadkach”

- powiedziała.

Stwierdziła, że „dalej to, co jest pokazane w Zielonej Granicy, się dzieje”.

- „Nie ma kryzysu migracyjnego, mamy kryzys polityczny. To znaczy dzięki populistom i presji zewnętrznych dyktatorów takich jak Putin czy Orban w mniejszej skali udało się wmówić społeczeństwom europejskim, że największe zagrożenie idzie stamtąd”

- powiedziała.

- „Popatrz na lata 30. XX w. - nikt, przyjmując, agendę faszystów, nie wygra z faszystami. Roznieca po prostu mentalne przyzwolenie na zbrodnię”

- zwróciła się do posła Kowala.