„Dzisiaj w nocy dostałem w końcu treść wniosku o uchylenie mojego immunitetu - już razem z informacją od przewodniczącego ZPRE o jego uchyleniu” – napisał w mediach społecznościowych były wiceminister sprawiedliwości.

„Bez dostarczenia mi treści zarzutów dostałem kilka godzin na zebranie dokumentów i przygotowanie mojego stanowiska w sytuacji, kiedy byłem w delegacji na posiedzenie ZPRE i nie miałem fizycznego dostępu do niezbędnych materiałów” – relacjonował w swym wpisie Romanowski.

Marcin Romanowski podkreślił, że wspomniane okoliczności stanowią „naruszenie art. 73 regulaminu ZPRE i prawa do obrony”.

Jak stwierdził były wiceszef resortu sprawiedliwości „Komisja Regulaminowa pod przewodnictwem niemieckiej socjalistki przepchnęła kolanem wniosek Bodnara, mimo wiedzy o orzeczeniu SN kwestionującym status Prokuratora Krajowego”.

W opinii Romanowskiego „ci ludzie po prostu bali się konfrontacji z rzeczywistym charakterem tej sprawy i zrobili wszystko, żeby nie dopuścić do prawdziwej dyskusji”.

„A przecież bodnarowcy już wcześniej ewidentnie złamali prawo RE, dopuszczając się bezprawnego pozbawienia mnie wolności, co prawomocnie potwierdził Sąd Okręgowy w Warszawie. W obliczu tego wszystkiego, stwierdzenie przewodniczącego ZPRE, że Zgromadzenie oczekuje od polskich władz, że postępowanie będzie „uczciwe i bezstronne, z pełnym poszanowaniem prawa krajowego i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka” brzmi jak ponury żart” – skonkludował Marcin Romanowski.