W porcie zapanował chaos – tłumy osób próbowały dostać się na promy i do samolotów, aby opuścić strefę zagrożenia. Linie lotnicze, w tym Aegean Airlines, zareagowały szybko, organizując dodatkowe loty do Aten, choć wiele z nich kursuje praktycznie pustych, przewożąc głównie przedstawicieli służb ratunkowych.

Według lokalnych doniesień, około 9 tysięcy z 15,5 tysiąca mieszkańców Santorini opuściło wyspę, co rodzi pytania o dalsze losy popularnego greckiego raju.

Władze ostrzegają przed ryzykiem osuwisk oraz potencjalnym wystąpieniem tsunami, a eksperci nie wykluczają, że w najbliższym czasie może dojść do trzęsienia ziemi o maksymalnej sile 6. Obserwacje naukowe sugerują, że sejsmiczna aktywność może trwać jeszcze kilka tygodni, a sytuacja wymaga ciągłej gotowości do wdrażania dodatkowych środków zapobiegawczych.

Naukowcy i służby ratunkowe monitorują sytuację, apelując jednocześnie do mieszkańców i turystów o zachowanie spokoju. Historia Santorini, która wielokrotnie doświadczała podobnych zjawisk, wskazuje, że choć zagrożenie jest poważne, nie musi oznaczać nadchodzącego kataklizmu – o ile odpowiednie środki bezpieczeństwa zostaną zachowane.