Choć zliczanie głosów po wyborach prezydenckich w USA może zająć jeszcze nawet kilka dni, to największe amerykańskie media, opierając się na wynikach sondażowych nie mają złudzeń, że Donald Trump w spektakularny sposób pokonał Kamalę Harris. Wedle danych Associated Press, kandydat Republikanów zdobył 277 głosów elektorskich. To o tyle zła wiadomość dla rządzącego w Polsce obozu, że wcześniej postawił on wszystkie karty na Kamalę Harris, nie tylko wspierając kandydatkę Demokratów, ale również obrażając kandydata Republikanów. Szef MSZ Radosław Sikorski próbuje jednak przekonywać, że wcale tak nie było.

- „Potwierdziła się słuszność polskiej polityki zagranicznej, która polega na utrzymywaniu kontaktów politycznych zarówno z Demokratami, jak i Republikanami”

- powiedział dziennikarzom polityk Platformy Obywatelskiej.

Czy teraz rzeczywiście za jego słowami pójdą czyny? Gestem dobrej woli w kierunku Partii Republikańskiej z pewnością byłoby odejście rządzących od próby przeforsowania Bogdana Klicha na ambasadora Polski w Stanach Zjednoczonych, którą zablokował prezydent Andrzej Duda. Przypomnijmy, że Klich zasłynął ze stwierdzenia, że Donald Trump to „niezrównoważony i nieszanujący demokracji polityk”. O wycofanie jego kandydatury zaapelowali na dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie posłowie Prawa i Sprawiedliwości.

- „Zwycięstwo Donalda Trumpa, który zostanie 47. Prezydentem Stanów Zjednoczonych otwiera przed Polską wielką szansę, tzw. okno możliwości, jak często mówi się w dyplomacji. To, jak można tego rodzaju szanse wykorzystywać, pokazały rządy Zjednoczonej Prawicy, kiedy Donald Trump był po raz pierwszy Prezydentem Stanów Zjednoczonych”

- zauważył były szef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.

- „Można śmiało powiedzieć, że z punktu widzenia relacji polsko-amerykańskich, z punktu widzenia wzmocnienia polskiego bezpieczeństwa był to dla Polski najlepszy okres po 1989 roku. Wzmocniono gwarancje sojusznicze, wzmocniono znacząco obecność wojsk amerykańskich w Polsce, zawarto szereg ważnych kontraktów zbrojeniowych, wreszcie podjęto decyzję, na którą wielu obywateli oczekiwało, zniesiono obowiązek wizowy dla polskich obywateli”

- przypomniał.

Podkreślił, że dziś Polska staje przed kolejną szansą na „dokonanie istotnego postępu w relacjach polsko-amerykańskich”.

- „Rząd Tuska zaniedbał budowanie kanałów dyplomatycznych, stawiając wszystko tak naprawdę na jedną kartę, - że w Stanach Zjednoczonych zwyciężą Demokraci i zwycięży Kamala Harris. W związku z tym dzisiaj możliwości działania są ograniczone”

- przyznał.

- „Co więcej, zaproponowano np., aby szefem naszej placówki dyplomatycznej w Waszyngtonie był pan Bogdan Klich. Osoba, która w przeszłości w sposób obraźliwy, daleko wykraczający poza ramy sformułowań dyplomatycznych wyrażała się o przyszłym prezydencie Stanów Zjednoczonych. Jest oczywiste, że dla takiej osoby, która ma przecież reprezentować polskie interesy w wielu miejscach drzwi są po prostu zamknięte”

- dodał.

Poseł Marcin Przydacz w imieniu swojego ugrupowania zaapelował do ministra Radosława Sikorskiego, aby wycofał kandydaturę Klicha i powrócił do dialogu z prezydentem Andrzejem Dudą w sprawie polskiego ambasadora w USA.