Brytyjski dziennikarz wspomina swoją podróż do Polski w 1989 roku, kiedy zobaczył „ponure miasta” i „puste sklepy”. Ocenił, że wówczas oczekiwania Polaków były „niskie, a życie ciężkie”.
- „Jednak nigdzie indziej w sowieckim imperium moc ludzi nie odniosła takiego triumfu jak w Polsce. Kraj przegranych spraw stał się awangardą wolności - i dobrobytu. Przy obecnej ścieżce rozwoju, dzięki postkomunistycznemu cudowi gospodarczemu, Polska jest na dobrej drodze, by do 2030 roku stać się bogatsza od Wielkiej Brytanii”
- twierdzi autor.
Publicysta odnotowuje, że swój rozwój gospodarczy Polska wykorzystuje do stania się potęgą militarną, zdolną powstrzymać „rosyjskiego wilka stojącego u bram”.
- „Swoją gotowością do przeciwstawienia się Moskwie zdobyła również sojuszników wśród wielu krajów sąsiednich. Podczas gdy Niemcy i Francja deliberują w sprawie odpowiedzi na wojnę na Ukrainie, Polska jest gwiazdą wschodzącą. Rosnące znaczenie kraju jest oczywiste, gdy spojrzy się na jego wojsko”
- podkreśla.
Zauważa, że wkrótce polskie wojska lądowe mogą być najsilniejsze wśród wszystkich europejskich członków NATO.
- „Brak przywództwa ze strony Berlina i Paryża stworzył lukę, a Warszawa z wielką radością ją wypełniła”
- ocenia.
Wracając do gospodarki, Johnson przekonuje, że poziom życia mieszkańców Warszawy czy Wrocławia nie odbiega już od poziomu życia w Berlinie, Paryżu czy Londynie.
- „Nic dziwnego, że wielu Polaków, którzy po przystąpieniu Polski do UE w 2004 r. wyjechali do Wielkiej Brytanii lub Niemiec w poszukiwaniu pracy, teraz wraca”
- zauważa.