„Pan minister Bodnar zapowiedział wniosek o zdjęcie mojego immunitetu w PE. Jak rozumiem zarzut jest taki, że utrudniam prokuraturze poszukiwania hakerów, którzy włamali się na moją skrzynkę mailową oraz skrzynki kilkudziesięciu innych polskich polityków”
- pisze Dworczyk.
Dodał, że prowadząca od ponad 3 lat śledztwo prokuratura nie wie niestety, kto dokonał tego ataku. Zaznaczył jednak, że zdaniem zajmującej się cyberbezpieczeństwem amerykańskiej firmy Mandiant, byli to hakerzy powiązani z rosyjskimi i białoruskimi służbami specjalnymi.
„Wychodzi na to, że miałbym być elementem naprawdę złożonej intrygi…A mówiąc poważnie to kolejny polityczny atak ministra Bodnara i jego akolitów”
- stwierdził polityk.
Dalej poinformował, że od początku ściśle współpracował i wciąż współpracuje z organami państwa w tej sprawie, stosuje się do poleceń służb i prokuratury.
„Nie niszczyłem żadnych dowodów, dodając na marginesie, że w tym czasie nie toczyło się żadne śledztwo w tej sprawie, co czyni argument o jego rzekomym utrudnianiu kompletną groteską”
- podkreślił.
Na koniec przypomniał, że on sam w śledztwie ma status osoby pokrzywdzonej:
„[…] ale rozumiem, że dziś zapotrzebowanie na polityczne zlecenia może czynić cuda…”.
Pan minister Bodnar zapowiedział wniosek o zdjęcie mojego immunitetu w PE. Jak rozumiem zarzut jest taki, że utrudniam prokuraturze poszukiwania hakerów, którzy włamali się na moją skrzynkę mailową oraz skrzynki kilkudziesięciu innych polskich polityków.
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) July 17, 2024
Prokuratura -… pic.twitter.com/TG5EPlKUNI