Pełnomocnicy Agnieszki Holland przekazali dziś, że na ich wniosek Sąd Okręgowy w Warszawie udzielił zabezpieczenia, zabraniając ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Zbiorze w wypowiedziach publicznych i mediach społecznościowych łączyć nazwisko reżyserki oraz jej twórczość ze zbrodniczymi reżimami autorytarnymi.

Decyzję sądu skomentował na konferencji prasowej minister Ziobro, który zapewnił, że nie pozwoli zamknąć sobie ust.

- „Zdaniem sądu pani Agnieszka Holland może porównywać polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej do bandytów, sadystów i niemieckich nazistów. Może mówić o rządzących w Polsce, że są „brunatną hołotą”, czyli nazistami. Natomiast ja nie mogę odpowiedzieć na te jej słowa, stojąc w obronie polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy są tak okropnie przez nią wyzywani i obrażani. Otóż, to rozstrzygnięcie sądu jest zamachem na wolność słowa i wolność debaty publicznej w Polsce, którą gwarantuje nam konstytucja”

- podkreślił polityk.

Ocenił, że w ten sposób sądy angażują się „w kampanię wyborczą Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej i PSL” wskazując, iż „okazało się, że instytucje kontrolowane przez te partie współfinansowały film pani Agnieszki Holland”.

- „Dlatego chcą nam zamknąć usta. Nie zamkną! Nie damy się zastraszyć! Nie pozwolimy, aby wprowadzono komunistyczną cenzurę do debaty publicznej w Polsce”

- zapewnił.

W tym kontekście szef resortu sprawiedliwości nawiązał do działalności ojca reżyserki, Henryka Hollanda.

- „Moja mama w latach 50., będąc dzieckiem, była wytykana jako dziecko bandyty i nazisty. Z tego powodu, że propagandyści stalinowscy, tacy jak Henryk Holland - ojciec pani Agnieszki Holland, w swoich mediach pisali o polskich żołnierzach Armii Krajowej, WiN-u jako o bandytach, nazistach i faszystach

- przypomniał.

- „To, że pani Holland stosuje dzisiaj kalki swojego ojca w stosunku do polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej, polskich żołnierzy, polskiego munduru, demokratycznie wybranej władzy, to nie zwalnia jej z prawa do krytyki każdego obywatela żyjącego w wolnej Polsce. To nie czasy komunistycznej Polski, to nie czasy stalinowskiej Polski, to nie czasy Henryka Hollanda, który mógł bezkarnie obrażać i opluwać polskich żołnierzy nazywając ich bandytami”

- dodał.

Podkreślił, że ma obowiązek stawać w obronie polskich żołnierzy i funkcjonariuszy.

- „I będę to robił niezależnie od wyroków, bo wolność słowa i prawo do godności polskich żołnierzy, funkcjonariuszy, którzy podlegają naszemu państwu, to jest mój podstawowy obowiązek jako ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego”

- zakończył.

Autorka „Zielonej Granicy” pozywa ministra sprawiedliwości

W piątek do polskich kin trafił film „Zielona Granica”, w którym Agnieszka Holland zaprezentowała swoją ocenę rozpoczętej w 2021 roku przez łukaszystowski reżim „Operacji Śluza”, w ramach której białoruskie służby próbują przepychać do Polski sprowadzonych z Bliskiego Wschodu i Afryki imigrantów, aby w ten sposób destabilizować sytuację w państwach Unii Europejskiej. W filmie zaprezentowano strzegących granicy funkcjonariuszy Straży Granicznej jako przestępców dopuszczających się zbrodni na migrantach. W tym celu reżyserka posłużyła się m.in. podanym w październiku 2021 roku przez OKO.press fake newsem, wedle którego polscy funkcjonariusze przerzucili przez drut kolczasty kobietę w ciąży, wskutek czego ta poroniła.

Film budził ogromne kontrowersje jeszcze przed światową premierą, kiedy twórcy zaprezentowali zwiastun, a Agnieszka Holland udzielała pierwszych wywiadów na jego temat. Wówczas to minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro opublikował na portalu X.com wpis, w którym porównał produkcję do wytworów nazistowskiej propagandy mających przedstawiać Polaków jako bandytów i morderców. W reakcji na ten wpis Holland zapowiedziała pozew.