Trump został postrzelony w ucho w trakcie wiecu w Butler w stanie Pensylwania. Kandydatowi na prezydenta nic się nie stało, jednak śmierć w wyniku strzałów poniósł co najmniej jeden z uczestników wiecu. Zamachowiec – 20-latek z Pensylwanii – został zabity przez policyjnych snajperów.
Tuż po zamachu Trump został eskortowany w bezpieczne miejsce przez amerykańskie służby i ochroniarzy. Schodząc ze sceny, kandydat na prezydenta uniósł w górę pięść w geście tryumfu.
„Prezydent Trump dziękuje organom ścigania i służbom ratunkowym za szybką akcję podczas tego haniebnego czynu. Ma się dobrze i jest badany w lokalnej placówce medycznej. Więcej szczegółów podamy wkrótce” – zapewnił w pierwszej kolejności rzecznik Trumpa Steven Cheung.
Kilka godzin po zamachu głos zabrał sam Trump za pośrednictwem swojego własnego portalu Truth Social.
„Pragnę złożyć kondolencje rodzinie osoby, która zginęła na wiecu, a także rodzinie innej osoby, która została ciężko ranna. To niewiarygodne, że coś takiego mogło zdarzyć się w naszym kraju. Na razie nic nie wiadomo o zamachowcu, który już nie żyje” – napisał Trump.
„Zostałem postrzelony kulą, która przebiła górną część prawego ucha. Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak, usłyszałem świst, strzały i od razu poczułem, jak kula przebija skórę. Było dużo krwawienia i wtedy zrozumiałem, co się dzieje” – dodał.