Kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń ogłosił dziś, że w Polsce „skończyła się demokracja”. Stało się to jego zdaniem wraz z odejściem w stan spoczynku dotychczasowej I Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzaty Gersdorf.

Z dniem dzisiejszym kończy się kadencja prof. Małgorzaty Gersdorf na stanowisku I Prezesa Sądu Najwyższego. Do czasu powołania jej następcy, prezydent Andrzej Duda powierzył wykonywanie obowiązków I Prezesa SN prof. Kamilowi Zaradkiewiczowi.

Zdaniem Roberta Biedronia dzisiejszy dzień jest „de facto końcem demokracji”. Powołanie sędziego Kamila Zaradkiewicza polityk określa jako „nominację partyjną”:

-„Dzisiaj zobaczyliśmy kolejnego nominata partyjnego w roli najwyższego sędzi w naszym kraju. Sędzia Kamil Zaradkiewicz, to symbol cynicznego oportunizmu, to symbol tego do jakiego stanu można doprowadzić państwo, kiedy nominaci partyjni, wierni słudzy swojego pana przejmują wymiar sprawiedliwości” – mówił polityk w wywiadzie udzielonym dla portalu Wborcza.pl.

Podkreślił, że w jego ocenie dzisiejsze wydarzenia są „przejęciem władzy sądowniczej” przez Jarosława Kaczyńskiego.

Biedroń odniósł się też do kwestii wyborów prezydenckich:

-„Przecież wiemy, że PiS nie zamyka żadnych drzwi. Być może, jeżeli nie uda się przeprowadzić tej ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, PiS będzie nas zachęcało do bezpośredniego głosowania. Ale jedno i drugie jest farsą wyborczą. I my, jako Lewica, mówimy to jasno i wyraźnie: Nie można się poddać Kaczyńskiemu, bo on tylko na to liczy. On liczy na destabilizację, na chaos, na bałagan, żebyśmy nie mieli dowodów na jego bezeceństwa i niegodziwości” –mówił.

Dodał jeszcze:

-„Trzeba zbierać teczki na Kaczora, Dudę, na Morawieckiego, na tych wszystkich drani, którzy niszczą nam kraj”.

kak/DoRzeczy.pl300polityka.pl, Wyborcza.pl