Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu Tygodnikowi Solidarność, w którym stwierdził, że poszerzający zakres ochrony życia dzieci poczętych, antyeugeniczny wyrok Trybunału Konstytucyjnego przyczyniała się do poczucia „zbyt głębokiego ingerowania państwa w ludzką prywatność” oraz postulował potrzebę „zbudowania w sprawach obyczajowych kompromisu między myśleniem konserwatywnym a liberalnym”.

Na słowa Jarosława Kaczyńskiego zareagował wicenaczelny Tygodnika Solidarność Cezary Krysztopa.

Publicysta w swym tekście stwierdził, że „warto byłoby zapytać, jak taki „kompromis” miałby np. wyglądać w sprawie aborcji?”.

„Chodzi o powrót do zabijania tysięcy dzieci, których jedyną winą jest to, że są podejrzane o Zespół Downa? (…) O taki „kompromis” chodzi? Okupiony krwią niewinnych dzieci zamordowanych w imię „spokoju społecznego”? - dopytuje prezesa PiS Cezary Krysztopa.

„A może chodzi o kompromis w zakresie tzw. „edukacji seksualnej”, którą usiłuje zaimplementować przymusowo naszym dzieciom minister Barbara Nowacka? Chodzi o to żeby machnąć ręką na uczenie naszych dzieci o masturbacji zamiast o małżeństwie? Czy może coś źle zrozumiałem?” – pisze dalej publicysta.

Sądząc z postępów „rewolucji” w Polsce, zapewne za niedługi czas czeka nas jeszcze dyskusja na temat eutanazji. (…) Być może w ramach „kompromisu” powinniśmy się umówić, że kiedy mający swoje prawa wnuczek powie babci żeby już podpisała co trzeba, bo potrzebuje jej mieszkania, nie powinniśmy jako państwo przesadnie mnożyć trudności” – kontynuuje Krysztopa.

Jak przekonuje dziennikarz słowa Jarosława Kaczyńskiego o „ingerowaniu w prywatność” orzeczenia TK wynika „z absolutnie błędnego założenia, że w imię ochrony czyjejś prywatności wolno mu zabić kogoś innego i państwo nie powinno się do tego mieszać” oraz z „uprzedmiotowienia dziecka, które miałoby być kimś gorszym, kogo nie tylko dobro, ale wręcz życie, mogłoby zostać poświęcone na ołtarzu czyjejś „ochrony prywatności”. 

„Droga "kompromisu obyczajowego" przypomina mi drogę zachodniej chadecji, która po latach "kompromisów" nie umie się już przeżegnać. Droga "kompromisu" to w istocie droga kapitulacji przed lewackim "determinizmem". Śmiem wręcz twierdzić, że nie przyniesie ani jednego głosu poparcia dla PiS, ale za to może zdemobilizować niemałą część elektoratu” – skonstatował Cezary Krysztopa.