Dziennikarz RMF FM, Robert Mazurek pytał w swoim programie wicemarszałek Sejmu, Małgorzatę Kidawę-Błońską o dalszą realizację programu 500 Plus, gdyby Platforma Obywatelska po najbliższych wyborach parlamentarnych powróciła do władzy. Prowadzący zwrócił uwagę na wciąż nowe "propozycje" polityków Platformy Obywatelskiej. 

"Co wy będziecie robić z "500 plus"? Bo macie wszystkie głosy: od likwidacji po taki, że "damy też na pierwsze dziecko". Co zrobicie?"-Dopytywał. Wicemaszałek zapewniła, że Platforma nie tylko nie zlikwiduje programu, ale rozszerzy go nawet na pierwsze dziecko. Jednocześnie polityk zastrzegła, że program 500 Plus należy "przejrzeć". I tu zaczęły się schody... 

"Nie może być tak, że "ludzie uważają, że nie pracują bo mają 500 plus"- wskazała Kidawa-Błońska. Mazurek stwierdził, że chyba się pogubił i ma wrażenie, że jego rozmówczyni również. Kiedy dziennikarz dopytywał, co jego rozmówczyni ma na myśli, posłanka stwierdziła, że trzeba przyjrzeć się kwestii niepracujących mężczyzn. 

"Zostawiam matki, bo tutaj sprawa jest oczywista, te kobiety powinny dostawać pieniądze, ale nie może być tak, że mężczyzna w ogóle nie pracuje, bo uważa, że pieniądze, które dostaje na dzieci są dla niego, a nie dla wsparcia rodziny"-zaznaczyła. Małgorzata Kidawa-Błońska ocenia, że reforma programu może zmobilizować niektórych ojców, aby poszli do pracy. Jak zauważył prowadzący, wicemarszałek Sejmu nie wyjaśniła tym z słuchaczy, którzy mieli wątpliwości w kwestii stanowiska Platformy w sprawie programu 500 Plus, gdyż zapewnienia o reformach podważają obietnice jego utrzymania i rozwinięcia. 

yenn/RMF FM, Fronda.pl