Ewa Kopacz w swojej hojności pod koniec kadencji przekazała dla zadłużonego Słupska znacznie więcej pieniędzy, niż początkowo deklarowała.
W czerwcu 2015 roku media obiegła informacja, że miasto zarządzane przez Roberta Biedronia znalazło się na skraju bankructwa.
Robert Biedroń zwrócił się o pomoc do premier Ewy Kopacz. Chciał, by szefowa rządu wyłożyła z budżetu państwa ponad siedem milionów złotych na ratowanie Słupska. Ostatecznie Ewa Kopacz zadeklarowała przeznaczenie na pomoc dla miasta kwoty w wysokości 4,4 mln zł.
Jak wynika jednak z ustaleń reporterów "Faktu", Słupsk otrzymał znacznie więcej pieniędzy, niż początkowo obiecywała Ewa Kopacz. Od sierpnia do listopada na konto miejskiego magistratu wpłynęło ponad 9 mln zł.
„Modernizacja budynku Państwowego Teatru Tęcza oraz zakup autokaru na wyjazdowe spektakle – ponad milion. Remont mieszkań komunalnych – 3,3 mln. Nowy przebieg drogi krajowej nr 21 – 4,8 mln. Za te wszystkie inwestycje w Słupsku zapłacili podatnicy. Po pomocy udzielonej przez Ewę Kopacz dla miasta, rezerwa ogólna budżetu państwa uszczupliła się dokładnie o 9 187 437 zł!” - wylicza „Fakt”.
Jeżeli dodamy, że na tak gigantyczną pomoc nie mogła liczyć gmina Koniecpol, to sprawa pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi.
gta/fakt.pl