"Według nieoficjalnych informacji (chodzi - red.) m.in. o syna (Witolda Z. - red.), który jest tłumaczem przysięgłym języka niemieckiego i który na zlecenie Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach miał tłumaczyć dokumenty w śledztwie dotyczącym śmierci ks. Franciszka Blachnickiego, działającego w Niemczech twórcy ruchu oazowego. Duchowny zmarł po tym, jak się dowiedział, że jego najbliżsi współpracownicy - Jolanta i Andrzej Gontarczykowie - to tajni agenci wywiadu PRL. Ich oficerem prowadzącym był Aleksander Makowski, funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa, pracownik komunistycznego wywiadu" – czytamy na portalu niezalezna.pl
W teczkach zgromadzonych przez Witolda Z., esbeka, a następnie wiceszefa delegatury UOP w Katowicach, znajdowały się prawdziwe perełki, w tym m.in.: wkaz funkcjonariuszy kadrowych Gestapo, Abwehry, powojenne losy niemieckich konfidentów, nieznane wcześniej szyfrogramy dotyczące pacyfikacji kopalni Wujek, zdjęcia z berlińskiego "mostu szpiegów", dane dowódców i operacji esbeckich akcji przeciw Kościołowi, o których informuje RMF FM.
Archiwum to zostało odkryte jesienią ubiegłego roku przez prokuratorów Pionu Śledczego IPN oraz agentów ABW.
Witold Z. przeszedł pozytywnie weryfikację w czasie transformacji ustrojowej, po czym został zastępcą Jerzego Koniecznego w katowickiej delegaturze Urzędu Ochrony Państwa.
Jak się okazuje Witold Z. to „TW Andrzej”, o którym wcześniej w roku 2012 pisał na portalu wpolityce.pl Tomasz Szymborski. Chodzi mianowicie postać , która w pewnym okresie była jedną z najbardziej wpływowych na Śląsku. Jest nią osoba byłego rektora (w latach 1999-2005) Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach Tadeusza Wilczoka.
Wilczok był swojego czasu głównym bohaterem dużej afery „nieruchomościowej” w Katowicach, za co został skazany prawomocnie w 2013 na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Powodem była niegospodarność na szkodę uczelni, którą wtedy zarządzał. Jak ustalił sąd Wilczok zdecydował o zakupie od ING Banku Śląskiego budynku, którego wartość została zawyżona o 5 mln zł.
mp/rmf fm/niezalezna.pl