Amerykańska „artystka” Jen Lewis podkreśla, że w ten sposób chce „normalizować proces miesiączki”. Twórczość kobiety jest bardzo dobrze odbierana wśród krytyków sztuki.
Na ten dość nietypowy sposób malowania obrazów wpadła kilka lat temu.
„Dodaję kroplę krwi do wody, a to tworzy niesamowite kształty, które następnie fotografuje. Moja sztuka przypomina trochę dzieła Jacksona Pollocka. Mamy wiele wspólnych cech” - tłumaczy Lewis.
Na pomysł tworzenia „wspaniałych obrazów” artystka wpadła w czasie studiów (studiowała historię sztuki), kiedy to pracowała również w zakładzie biomedycznym Uniwersytetu w Michigan.
Jak podkreśla kobieta, do „dzieł” wykorzystuje nie tylko wodę.
– Próbowałam malować krwią na różnych materiałach. Nawet na śniegu – mówi.
Kobieta razem ze swoim mężem, który także jest artystą, kupiła specjalne akwarium, które wypełnia wodą słodką i słoną. Podobno ma to ułatwić przepływ krwi.
Głównym celem tej „sztuki” jest poruszenie tematu tabu, jakim jest miesiączka.
– Okres dotyczy każdej z kobiet, ale większość wstydzi się o nim rozmawiać. Dlatego chciałam stworzyć coś niesamowitego i myślę, że mi się udało – wyznaje.
Duża część artystów popiera sztukę tworzoną przez Jene Lewis.
"Dzięki temu, że mówię otwarcie o naturalnych rzeczach, udało mi się zorganizować wernisaż. Za kilka tygodni będę mogła pokazać swoją twórczość szerszej publiczności" – powiedziała Lewis.
KZ/Radiozet.pl