Socjalistyczna burmistrz miasteczka Cenicientos w Hiszpanii usunęła kamienne stacje drogi krzyżowej, bo obrażałyby muzułmanów.
Cenicientos, które znajduje się pod Madrytem, zamieszkane jest przez 2073 osób. Socjalistka Natalia Nuñez została wybrana na burmistrza miasteczka 24 maja tego roku. Decyzja o usunięciu drogi krzyżowej była jedną z jej pierwszych decyzji w ogóle.
Socjalistka Nuñez uznała, że jest to niemożliwe, bo rozdział Kościoła od państwa zakłada poszanowanie wszystkich religii, a… publiczne wyznanie wiary chrystusowej części mieszkańców Cenicientos mogłoby obrazić lokalnych muzułmanów oraz ateistów.
Jeszcze przed objęciem urzędu przez socjalistkę mieszkańcy miasteczka wystarali się o 3000 euro wsparcia ze strony administracji prowincji. Dzięki temu ustawili kamienne stacje, przy których mogliby odbywać drogę krzyżową. Nie było na nich nawet żadnych krzyży ani innych symboli religijnych - wyłącznie rzymskie cyfry. Samo Cenicientos nie wydało na projekt ani grosza.
Pomimo tego stacje usunięto, by nie obrażać wyznawców Allaha, choć ci nawet nie wiedzą, o co chodzi w istnieniu takich kamieni. Widać więc ewidentnie, że burmistrz Natalia Nuñez po prostu nienawidzi chrześcijaństwa i chce, by wszystkie jego symbole zniknęły.
Pytanie teraz: jeśli muzułmanów i ateistów "obrażają" zwykłe kamienie, to kiedy zacznie się burzyć kościoły i mordować księży, zakonnice i zakonników? Przecież wielkie budynki i ludzie w sutannach czy habitach siłą rzeczy muszą "obrażać" samym swoim istnieniem.
bjad/katholisches.info