Narzekanie na „współczesne czasy” zdaje się być czymś niewłaściwym. Każde czasy były trudne i w każdej epoce ludzie narzekali na „świat współczesny”. Jednak dziś ze światem stało się coś naprawdę złego i powiedzieć, że „stanął na głowie”, wcale nie jest przesadą. Na głowie stanęły nasze wartości.

Bunt wobec tego pomieszania wyraził urodzony w Libanie kanadyjski aktor, reżyser, producent filmowy i filantrop, Keanu Charles Reeves. „Nie mogę być częścią tego świata” – pisze artysta. Świata wartości obróconego o 180 stopni.

 

Nie mogę być częścią świata, gdzie mężczyźni ubierają swoje żony jak prostytutki, pokazując wszystko, co powinno zostać ukryte, gdzie nie ma pojęcia honoru i godności, gdzie rzadko można polegać na kimś, kto mówi, że coś obiecuje.

Gdzie kobiety nie chcą mieć dzieci, a mężczyźni nie chcą zakładać rodzin.

Gdzie frajerzy wierzą, że odnieśli sukces, siedząc rozparci za kierownicami limuzyn ich ojców, gdzie ojcowie mający iluzję władzy, próbują udowadniać ci, że jesteś nikim.

Gdzie ludzie fałszywie deklarują wiarę w Boga z kieliszkiem w ręku i brakiem zrozumienia podstaw, tego w co wierzą.

Gdzie pojęcie zazdrości jest uważane ze słabość, a skromność jest wadą.

Gdzie ludzie zapominają o miłości, szukając najlepszej opcji dla siebie, a nie człowieka w człowieku.

Gdzie ludzie wydają ostatnie pieniądze na swój samochód, nie szczędząc środków ani czasu, a sami są tak słabi, że sądzą iż to drogie cacko ukryje ich słabość.

Gdzie chłopcy tracą ciężko zarobione przez rodziców pieniądze w klubach, a dziewczyny kochają ich za to.

Gdzie nie można odróżnić kobiet od mężczyzn, a nazywane jest to „wolnością wyboru”, zaś idących tradycyjną ścieżką nazywa się upośledzonymi despotami.

Ja wybieram swoją drogę, jest mi tylko przykro, że nie znalazłem zrozumienia, wśród ludzi, na których naprawdę mi zależało

(Keanu Reeves)

kak/Facebook