Publicysta zastanawia się w felietonie dla portalu Interia.pl, czym mogą zajmować się prorządowi dziennikarze. Kolejami, z wiadomych względów nie. Podobnie, jak o trzystu miliardach z Unii – lepiej Polakom nie przypominać. Może ministrem Bonim – zastanawia się Ziemkiewicz. - Czym się ten Boni zajmuje? Cyfryzacją... Hm, w rankingu informatyzacji (robi taki jedna z agend ONZ) spadliśmy o kolejnych parę miejsc, na pozycję 42., o kilka oczek za Kazachstanem. Unia właśnie się wkurzyła i zablokowała nam 1,2 miliarda na informatyzacyjne projekty, póki się nie skończą wieczne afery i bardak wokół nich – przypomina publicysta.
Pula tematów zakazanych puchnie w zastraszającym tempie. Słowa „kasa” lepiej w ogóle nie wymawiać. Autostrady? Jeszcze gorzej! Może polityka zagraniczna? - Proszę mnie nie rozśmieszać, Polska w ogóle przestała się liczyć, nawet Litwa demonstracyjnie pokazuje nam miejsce na wycieraczce – pisze Ziemkiewicz. Wojsko? - Wojsko mamy jak w XVIII wieku, parę tysięcy niedoinwestowanych żołnierzy na Dzikich Polach, czyli w Afganistanie, a w kraju - opustoszałe koszary i pajęczyny na poligonach. Zamiast armii zawodowej - wciąż armia z poboru, tylko już bez poborowych. Zostało tylko parędziesiąt tysięcy trepów i wojskowych biurokratów. Jak była powódź, to z jednostek wojskowych wysyłano na pomoc jedną, dwie amfibie, nie dlatego, że więcej nie było - bo stoją pod plandekami - tylko że jednostki nie miało już w wojsku dla nich obsługi – odpowiada.
To może o reformach państwa napiszą? Albo obietnicach Tuska? - Nie, w ogóle o żadnych obietnicach Tuska lepiej nie przypominać. Bo trzeba by przyznać, że w pierwszych wyborach obiecywał, że zrobi to, to i tamto, i nie zrobił nic, a w drugiej zaprzysięgał się, że byle go wybrać, to tego, tego i tamtego nie będzie trzeba - i teraz właśnie to robi, z dumną miną cierpiącego za odwagę przeprowadzania "niepopularnych reform" – odpowiada publicysta.
Jedynym, co pozostaje prorządowym dziennikarzom jest pisanie o „strasznym Kaczyńskim, podpalającym Polskę i grożącym wojną”. - O jeszcze straszniejszym Rydzyku, obrońcy multipleksu! O groźnym tłumie spod smoleńskiego krzyża! - wylicza Ziemkiewicz. - Lemingi uwielbiają być rajcowane w ten sposób! No, więc cóż się dziwić, że nic innego oni wszyscy nie robią? - konstatuje publicysta.
Całość felietonu na portalu Interia.pl.
eMBe