„Będę szczera: Uważam, że mizoginizm – świadomy lub nie – był przyczyną milczenia i moralnej dwuznaczności u wielu katolickich liderów – pisze Bonnette w swoim kuriozalnym tekście – jak również gotowość tak wielu katolików, by zlekceważyć dobro wspólne w dążeniu do władzy politycznej. Występuje to w takim stopniu, że sumienia katolickie są deformowane”.
W swoim tekście Bonnette twierdzi, że np. św. Augustyn obwiniał Ewę o upadek ludzkości, gdyż wężowi łatwiej było zwieść kobietę jako „mniej racjonalną” od mężczyzny. Z kolei św. Tomasz z Akwinu miał uważać kobietę za „ułomnego mężczyznę” i „jest jasne, że postrzegał kobiety jako poddane mężczyznom z powodu niższej inteligencji i ułomne z powodu ich anatomii” – twierdzi autorka.
Antonio Cambria na łamach „Life Site News”, komentując artykuł z „America Magazine” przypomina, że „Kościół nigdy nie akceptował nienawiści do kobiet ani nie uczył, że nie mają one godności”. A przywoływane przez Bonnette zagadnienie z Sumy teologicznej św. Tomasza z Akwinu odnosi się do roli kobiety w upadku człowieka w raju „i w rzeczywistości (...) w tej samej sekcji Sumy broni [on] godności kobiet odpowiadając na zastrzeżenia co do ich bycia istotami stworzonymi”.
Bonnette zarzuca też Kościołowi „seksizm”, gdyż kobiety nie mogą być wyświęcane na księży. Stąd zdaniem autorki w Kościele brak „żeńskiego autorytetu” i w związku z tym „nic dziwnego, że tak często jest strach przed władzą kobiety lub gardzi się nią i że tak wielu katolików (i katoliczek) uważa podążanie za kobietą za poniżające”. Bonnette jako negatywny przykład przywołuje Inter insigniores, deklarację Kongregacji Nauki Wiary o dopuszczeniu kobiet do kapłaństwa urzędowego, w której czytamy, że „w Eucharystii należy w sposób sakramentalny wyrazić działanie Chrystusa, dlatego (...) nie byłoby tego podobieństwa naturalnego, jakie powinno zachodzić między Chrystusem i Jego kapłanem, gdyby nie był on mężczyzną; w takiej sytuacji trudno byłoby dostrzec w kapłanie obraz Chrystusa. Chrystus bowiem był i pozostaje mężczyzną”. Innymi słowy na łamach jezuickiego czasopisma autorka zarzuca Kościołowi błędną naukę!
Pomijając już podważanie autorytetu Kościoła przez autorkę, Cambria podkreśla, że wbrew zarzutom o mizoginizm, „bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem” klęski kandydatki Demokratów jest skoncentrowanie się przez Harris na aborcji w czasie jej kampanii i deklarowanie, że podpisze ustawę legalizującą zabijanie nienarodzonych w całym kraju. Harris także oświadczyła, że nie dopuści do wyjątków ze względu na religię, bowiem tzw. „prawo kobiet”, jest ważniejsze niż sumienie lekarzy. Zapraszała również w czasie kampanii na scenę aborcjonistów.
Tymczasem Bonnette – na łamach jezuickiego czasopisma, a więc z założenia „katolickiego”! – rozczula się w swoim artykule nad przemówieniem Harris, które wygłosiła po przegraniu wyborów, gdyż według niej „promieniowało owocami Ducha: miłością, radością, pokojem, cierpliwością, życzliwością, dobrocią, wiernością, łagodnością i samokontrolą”. W tym samym przemówieniu Harris ogłaszała, że nie zaprzestanie walki o „prawo” kobiet do aborcji, czyli de facto mordowania nienarodzonych, które Kościół katolicki potępia.
Bonnette zapomniała wspomnieć też o widocznym uprzedzeniu Harris do katolików, czego wyrazem było niepojawienie się jej na tzw. Al Smith Dinner, czyli uroczystej kolacji, której cele są charytatywne. Uczestniczą w niej zawsze kandydaci obu partii. Tylko raz, w 1984 r., zdarzyło się, że jeden z kandydatów się na niej nie pojawił. Był to Walter Mondale z Partii Demokratycznej.
Według badań opinii publicznej, przeprowadzonych przez „Washington Post”, wśród katolickich wyborców Trump zyskał 15 punktów procentowych przewagi nad Kamalą Harris.