Wedle doniesień „Le Figaro”, francuska policja obawia się przede wszystkim starć z udziałem działaczy radykalnej lewicy po ewentualnym zwycięstwie Zjednoczenia Narodowego. Po pierwszej turze wyborów odnotowano 37 incydentów w różnych miastach. Władze obawiają się, że teraz emocje będą jeszcze większe, dlatego w całym kraju zmobilizowano 30 tys. funkcjonariuszy.

Również sama kampania wyborcza przebiegała we Francji w bardzo napiętej atmosferze. Szef resortu spraw wewnętrznych Gerald Darmanin poinformował, że doszło do 51 fizycznych ataków na kandydatów, ich asystentów lub działaczy partyjnych.