Nowe regulacje nakazują, by zużyte tekstylia trafiały wyłącznie do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK). Problem w tym, że placówki te często znajdują się na obrzeżach miast, co zmusza mieszkańców do regularnych i uciążliwych dojazdów. Wielu Polaków, z braku wiedzy lub wygody, wrzuca zużytą odzież do kontenerów Polskiego Czerwonego Krzyża lub innych organizacji pomocowych, choć nowe przepisy – uwaga - tego zabraniają.

— „Odpady tekstylne są znacznie trudniejsze do przetworzenia. Zgodnie z prawem nie powinny trafiać na składowiska, lecz do recyklingu, który jest znacznie droższy niż w przypadku zwykłych odpadów zmieszanych” — wyjaśnia w rozmowie z Onetem Monika Michalska, ekoedukatorka znana w sieci jako „Pani od odpadów”.

Nowe zasady uderzyły także w organizacje charytatywne. Polski Czerwony Krzyż zapowiedział likwidację swoich charakterystycznych pojemników na odzież używaną. Powód? Coraz częściej zamiast nadających się do ponownego użytku ubrań trafiały tam zniszczone, zużyte tekstylia, które trzeba było utylizować na koszt PCK.

Decyzja ta oznacza, że mieszkańcy będą musieli jeszcze częściej korzystać z PSZOK-ów, jeśli chcą uniknąć kar. Tymczasem w sieci nie brakuje głosów krytyki wobec unijnych przepisów, które zdaniem wielu nadmiernie utrudniają życie obywatelom, a jednocześnie nie gwarantują, że odpady rzeczywiście zostaną poddane skutecznemu recyklingowi.