„Więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu” - czytamy w Dziejach Apostolskich (Dz 20,35). Niestety, bardzo często zapominamy o tej prawdzie, szczególnie wtedy, gdy mamy okazję pomóc. Tłumaczymy się brakiem czasu, pieniędzy, chęci... Dzielenie się z innymi jest dla nas trudne. Przez myśl przechodzą pytania: dlaczego ja mam pomagać? Czy istnieje prawo nakazujące wspieranie potrzebujących? Odpowiedź jest łatwa. Powinieneś pomagać, bo jesteś wyznawcą Chrystusa, a chrześcijan obowiązuje przykazanie miłości bliźniego.

Szczytny cel

Jałmużna kojarzy się nam ze wsparciem materialnym. Najczęstszą formą pomocy jest ofiara pieniężna. Swoim groszem możemy podzielić się np. podczas zbiórek prowadzonych w kościołach, miejscach pracy czy lokalnej społeczności. Pięknym gestem solidarności z potrzebującymi jest również adopcja na odległość, w której zobowiązujemy się do systematycznej pomocy dzieciom mieszkającym w najbiedniejszych krajach świata.

W Wielkim Poście możemy włączyć się także w kampanię prowadzoną przez Caritas Polska. Akcja „Jałmużna Wielkopostna” skierowana jest szczególnie do dzieci i młodzieży, ale też do całych rodzin. Caritas przygotowała 1,2 miliony skarbonek, które już zostały rozprowadzone w tysiącach polskich parafii. Ofiary złożone w tym roku zostaną przeznaczone na wsparcie osób starszych pozostających bez opieki, zakładanie klubów seniora i wolontariat osób na emeryturze.

- Mówimy o starszych osobach z dwóch powodów: po pierwsze jest ich w naszym społeczeństwie coraz więcej, po drugie - starość w Polsce kojarzy się z ubóstwem. We współczesnym świecie, gdzie panuje kult młodości, ciała, siły i urody, osoby w podeszłym wieku czują się bardzo źle. Są osamotnione, stygmatyzowane, pozbawione dawnych możliwości - tłumaczy ks. dr Zbigniew Sobolewski, sekretarz generalny Caritas Polska.

Organizacja, jak co roku w Wielkim Poście, będzie rozprowadzać również świece wielkanocne, tzw. paschałki. Przyłączmy się do akcji...

Procenty, SMS-y, kliknięcia...

Dziś prawie każdy z nas ma telefon komórkowy, który także może być narzędziem pomocy. Wysłanie charytatywnego SMS-a jest najprostszą metodą wspierania potrzebujących. Bez wychodzenia z domu, wypełniania formularzy i czekania w pocztowych lub bankowych kolejkach, bo telefon zawsze mamy pod ręką. Smutne jest jednak to, że od naszej pomocy pobierany jest 22% podatek dochodowy. W większości europejskich krajów (m.in. w Szwecji, Wielkiej Brytanii, Niemczech) tego rodzaju SMS-y nie są opodatkowane. Pomimo obietnic premiera, sprawa ciągle stoi w miejscu. SMS-owe akcje prowadzą prawie wszystkie fundacje. Może zamiast kilku mało ważnych wiadomości tekstowych, wyślijmy raz na jakiś czas jedną, z której będzie prawdziwy pożytek.

Jesteśmy w gorącym okresie rozliczeń podatkowych. Znów mamy okazję do tego, by pomóc. Nie musisz nic płacić, liczy się twoja decyzja, ona tak naprawdę jest tą jałmużną. Od kilku lat 1% swego podatku możemy przeznaczyć na organizacje pożytku publicznego. Czasami trudno nawet zdecydować, komu przeznaczyć ten procent. O taką pomoc ubiegają się fundacje (m.in. Akogo, Fundacja Anny Dymnej), organizacje charytatywne (Caritas), hospicja (Hospicjum „Małego Księcia”) i stowarzyszenia. Możemy w ten sposób wspierać chorych, niepełnosprawnych, ubogich i zagrożonych wykluczeniem społecznym. Od tego roku o 1% podatku prosi także „Fundacja dla Młodzieży” działająca pod patronatem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

- Fundacja ma wspierać młodzież w ich procesie wychowawczym. Stawia sobie za cel kształtowanie młodego człowieka w duchu chrześcijańskim. Chcemy promować wartości i pomagać młodym w ich osobistym rozwoju oraz pracy nad sobą. Poprzez tę fundację KSM wychodzi na zewnątrz i tworzy dzieło dla całej młodzieży, nie tylko tej skupionej w organizacji. Chcemy kształtować dojrzałych chrześcijan - wyjaśnia ks. Wojciech Hackiewicz, diecezjalny asystent KSM.

Przed komputerem spędzamy po kilka godzin dziennie, ale zapominany, że wirtualny świat daje szansę realnej pomocy potrzebującym. Wchodząc na strony niektórych fundacji i klikając w wybrany element, dajemy szansę posiłku dzieciom z biednych rodzin (Pajacyk) czy bezdomnym (www.okruszek.org.pl).

Sprawdza się stare przysłowie: chcieć, to móc... okazji jest wiele, wystarczy je wykorzystać.

Niepotrzebne-potrzebne

Każdy z nas od czasu do czasu kupuje nowy sprzęt czy ubranie lub robi remont mieszkania. Wymieniamy lodówkę, wstawiamy nowe okna albo decydujemy się na zakup mebli. Tylko co zrobić ze starymi rzeczami, które mogły nam jeszcze posłużyć? Większość zapewne sprzedałaby je innym ludziom. Podziwiam tych, którzy robią i myślą inaczej. Tych, którzy nie szukają potencjalnych kupców, nie negocjują cen, nie zamieszczają ogłoszeń w gazecie w rubryce „sprzedam”. Oni mówią „oddam za darmo”. Są świadomi tego, że obok nich żyją osoby, dla których kupno czegokolwiek poza pożywieniem jest niemożliwe. Dlatego oddają z dobrego serca. Wielu z nich zgłasza swoje propozycje do Katolickiego Radia Podlasie. Na antenie rozgłośni codziennie emitowane jest forum słuchaczy - „Przyjmij moją pomoc”. Przykładem dla nas niech będzie pewien pan, który oferował zdemontowane okna. Szybko znaleźli się potrzebujący. Mężczyzna nie tylko oddał je za darmo (to zasada programu), ale nawet zatroszczył się o dość odległy transport.

Każdy jest bogaty

Kiedy popatrzymy na siebie oczami wiary, zauważymy, iż jesteśmy bogaczami. Może trudno w to uwierzyć, ale jesteśmy miliarderami nawet wtedy, gdy mamy puste konto w banku. Naszym bogactwem są: zdrowie, rodzina, przyjaciele, wiedza, zdolności, praca i... czas. Można to wszystko strwonić albo wykorzystać. Jeśli nie możesz pomóc komuś finansowo, to nie zaznaczy, że masz zamkniętą drogę. Jeśli jesteś zdrowy to... idź do chorych. Odwiedź ich, porozmawiaj, pociesz, a przy okazji docenisz to, że nie chorujesz. Masz czas? Przyłącz się do parafialnej grupy charytatywnej, tam będziesz miał co robić. Lubisz dzieci? Świetlice socjoterapeutyczne i domy dziecka otwierają swoje bramy. Zorganizuj dzieciom wolny czas, pomóż odrobić lekcje, spraw, by na ich twarzach pojawił się uśmiech. Wykorzystaj wszystko, co posiadasz, aby pomóc innym.

- Dobro i życzliwość, jaką ofiarujemy ludziom, wraca do nas. Stanisław Soyka śpiewał w jednej ze swych piosenek: „ Życie nie tylko po to jest, by brać, życie nie po to, by bezczynnie trwać i aby żyć siebie samego trzeba dać”. Zapłatą za dobro jest satysfakcja z możliwości świadczenia pomocy, zobaczenie blasku w oczach i szczery uśmiech - mówi Dorota Szczęsna, wolontariuszka w świetlicy środowiskowej.

Masz przykłady w niebie

Prawdziwy chrześcijanin potrafi dostrzec cudzą niedolę i szybko zareagować. Nie ominie obojętnie człowieka głodnego lub spragnionego, chętnie podzieli się swoją własnością, bo tak nauczał Chrystus. Jego słowa utkwiły w sercu św. Marcina, który oddał połowę swego płaszcza żebrakowi, św. Brata Alberta, św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego i Matki Teresy z Kalkuty. Oni pamiętali o tym, że w każdym człowieku żyje Jezus, w smutnych i chorych widzieli Jego oblicze. Jałmużna jest aktem motywowanym uczuciowo, czyniona bez miłości staje się tylko zimną filantropią. Św. Paweł w Liście do Koryntian pisał: „I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją (...), lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1 Kor 13,3). Otwierając się na potrzeby bliźnich, wyzbywamy się własnego egoizmu, skąpstwa i zachłanności. Za dobro zostaniemy wynagrodzeni, za zło potępieni...

Jałmużna to owoc wiary i działania łaski Bożej. Miłość Boga uzdalnia nas do dzielenia się swoim dobrem. Nie możemy skupiać się tylko na gromadzeniu i bogaceniu. Jeśli nie będziemy potrafili dzielić się z innymi, nasze zasoby przestaną cieszyć. Czym jest majątek bez radości, czystego sumienia i spełnienia? Jałmużna to sygnał, że jestem komuś potrzebny. Ciągle ktoś potrzebuje mojego wsparcia, czasu i zdolności. Nie narzekaj, lepiej jest dawać, niż czekać na pomoc. Bóg każdemu z nas ofiarowuje jakieś talenty i możliwości nie po to, byśmy zatrzymali je dla siebie, ale pomnażali, dzieląc się z innymi. W Bożej logice dzielenie przynosi zysk...

Agnieszka Wawryniuk