Serię eksplozji w Kijowie wywołały działania obrony powietrznej, która zestrzeliwała nadlatujące pociski. Mimo to fragmenty rakiet spowodowały pożar w centralnej części miasta, raniąc dwie osoby – poinformował mer Witalij Kliczko. Władze zaapelowały do mieszkańców o pozostanie w schronach do zakończenia alarmu.
Ataki dotknęły także rejon zachodniej Ukrainy. W obwodzie lwowskim, w pobliżu polskiej granicy, odłamki rosyjskiej rakiety zapaliły garaże i samochód. W innych regionach – m.in. w Łucku, Równem i Tarnopolu – uszkodzono infrastrukturę energetyczną, co spowodowało awaryjne wyłączenia prądu.
Polskie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w związku z eskalacją działań wojennych Rosji na Ukrainie, poderwane zostały polskie myśliwce oraz samoloty sojusznicze NATO. Naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły najwyższy poziom gotowości, aby zapewnić bezpieczeństwo przygranicznych terenów Polski.
„Podjęte działania są reakcją na ataki rakietowe Federacji Rosyjskiej, która wykorzystuje różnorodne środki, takie jak pociski balistyczne, manewrujące i drony bojowe” – podkreślono w komunikacie.
Minister energii Ukrainy Herman Hałuszczenko poinformował, że głównym celem rosyjskich ataków stał się system energetyczny kraju. W czterech obwodach doszło do przerw w dostawie prądu, a służby ratunkowe pracują nad usuwaniem skutków uderzeń.
Szef ukraińskiego MSZ, Andrij Sybija, skomentował atak jako „odpowiedź zbrodniarza wojennego Putina na wysiłki dyplomatyczne”. Zaznaczył, że Ukraina potrzebuje wsparcia w postaci siły militarnej, a nie ustępstw wobec agresora.