Tą jedną z wielu decyzji pokazujących jak na dłoni prorosyjskość Tuska i jego ekipy, Morawiecki zestawił z ostatnim wystąpieniem byłego premiera w ubiegłym tygodniu na kongresie M100 Media Award w Poczdamie. Tusk podczas tego wystąpienia był nie tylko antyrosyjski, ale także antyniemiecki i wręcz strofował władze tego ostatniego kraju za zbyt słabe wspieranie Ukrainy walczącej już blisko 7 miesięcy z rosyjskim najeźdźcą.
Premier Morawiecki zestawił te dwa wydarzenia i podsumował stwierdzeniem, „że jesteśmy świadkami specjalnej operacji, przefarbowania Donalda Tuska na polskiego patriotę, mimo tego, że był wielkim sojusznikiem i przyjacielem Angeli Merkel oraz sojusznikiem Władimira Putina”.
2. Rzeczywiście wystąpienie Tuska w Poczdamie jest wyraźnym sygnałem, że operacja „przefarbowania” się rozpoczęła, bowiem organizatorzy kongresu dali mu możliwość wygłoszenia nie tylko laudacji na rzecz walczącej Ukrainy. Tusk miał także możliwość opowiadania o tym jak to on sam od wielu lat jako premier Polski, a także szef Rady Europejskiej, był nie tylko mocno antyrosyjski, ale nawet po wielokroć ostrzegał całą Europę przed imperialnymi dążeniami Putina.
Tusk mógł nawet sobie w Poczdamie pozwolić na strofowanie Niemców za ich słabe wspieranie Ukrainy, szczególnie jeżeli chodzi o dostawy uzbrojenia, przede wszystkim tego ciężkiego, którego Ukraińcy bardzo potrzebują i o które się w Niemczech upominają, chcąc nawet za nie zapłacić (Niemcy to przecież drugi na świecie eksporter broni).
3. Wcześniej w ramach tego „przefarbowania”, Tusk gwałtownie dosłownie w ciągu 3 dni, zmienił swoje stanowisko wobec żądania przez Polskę reparacji od Niemiec, za zniszczenia i śmierć ponad 5,2 mln polskich obywateli w wyniku II wojny światowej. Tuż po ogłoszeniu raportu w tej sprawie 1 września,
Tusk stwierdził „że tu nie chodzi o żadne reparacje od Niemiec, tu chodzi o kampanie polityczną, tu od wewnątrz. Wiadomo, Jarosław Kaczyński tego nie ukrywa, że na tej antyniemieckiej kampanii, chcą odbudować poparcie dla partii rządzącej”. Po 3 dniach jednak po zapoznaniu się z wynikami badań opinii publicznej (aż 64% badanych popiera żądanie reparacji od Niemiec) zmienił jednak zdanie i stwierdził „nikt nas nie będzie dzielił w sprawie reparacji. Zamiast cynicznej kampanii politycznej, oczekujemy precyzyjnego harmonogramu prac dyplomatycznych”.
4. Ale mimo tego, że jego polityczni przyjaciele zza Odry, a także wspierające go media w Polsce, zrobią jeszcze wiele, aby „przefarbować” Tuska, to jak się wydaje za dużo i to spraw grubego kalibru ciągnie się za nim, żeby można było to zrobić. Faktów dotyczących jego proniemieckiej, a w konsekwencji także proputinowskiej polityki, kiedy był przez 7 lat premierem w Polsce, a później przez 5 lat przewodniczącym Rady Europejskiej jest tak dużo, że nie da się ich wymazać ani o nich zapomnieć.
Resetu z Putinem w sytuacji, kiedy w 2008 roku była napaść Rosji na Gruzję, Smoleńsk w 2010 roku, a później aneksja Krymu i zajęcie przez Rosję części obwodów Donieckiego i Ługańskiego w 2014 roku, nie da się w żaden sposób zbagatelizować, ani uznać za politykę realizacji polskiego interesu narodowego.
Stwierdzenia, wygłoszonego na zjeździe CDU w styczniu 2021 roku, że rządzenie tej partii było błogosławieństwem i dla Niemiec i dla Europy, gdy było już jasne, że Putin w wyniku niemieckiej polityki, przygotowuje się do zaatakowania Ukrainy, także wymazać ani zapomnieć się nie da.
Operacja „przefarbowania” Tuska na polskiego patriotę, mimo że Niemcy, instytucje europejskie, a także duża cześć mediów w Polsce, zaangażują się w nią „na maxa”, jak się wydaje, jednak nie ma szans na powodzenie.