Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało w piątek, że minister Adam Bodnar odwołał w czasie trwania kadencji sędziego Przemysława Radzika z urzędu zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Również w piątek resort sprawiedliwości przekazał, że powołany przez ministra Bodnara rzecznik dyscyplinarny przedstawił zarzuty byłym i obecnym członkom KRS stwierdzając, że brali oni udział w pracach tej instytucji w okresie, gdy ta „nie gwarantowała niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej”.
W reakcji na te działania swoje stanowisko opublikowała I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Manowska, w ocenie której „Minister Sprawiedliwości swymi decyzjami z 4 kwietnia kolejny raz potwierdził zagrożenia płynące z praktykowania niebezpiecznej ideologii określanej mianem demokracji walczącej”.
- „Decyzja Ministra Sprawiedliwości z 4 kwietnia b.r., zmierzająca do bezprawnego przerwania kadencji zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych nie usiłuje nawet udawać istnienia podstaw prawnych dla podjętych działań. Świadomie przewidziana przez ustawodawcę kadencyjność rzeczników dyscyplinarnych, stanowiąca gwarancję niezależności tego organu i niezawisłości sędziów, którzy funkcję tę pełnią, została przewrotnie przedstawiona jako rzekoma luka prawna, polegająca na niemożności ich odwołania. To pokrętne rozumowanie przywołano po to, by Minister Sprawiedliwości mógł samowolnie i poza wszelkim trybem, wykreować normę, której nie ma – i nie powinno być – w systemie normatywnym demokratycznego państwa prawnego”
- napisała.
W przekonaniu I prezes SN, „działania Ministra Sprawiedliwości może zostać uznane za rażącą obrazę zasady demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji RP), zasady praworządności (art. 7 Konstytucji RP) i zasady podziału władz (art. 10 Konstytucji RP) i jako takie stanowić zuchwałe nadużycie władzy przez funkcjonariusza publicznego (art. 231 k.k.)”. W takich samych kategoriach prof. Manowska odczytuje kwestię postawienia zarzutów dyscyplinarnych sędziom zasiadającym w KRS.
- „W ramach postępów demokracji walczącej doczekaliśmy czasu, gdy Minister Sprawiedliwości szykanuje członków konstytucyjnego organu stojącego na straży niezależności władzy sądowniczej za to, że ten realizuje swoje konstytucyjne kompetencje działając na podstawie obowiązującego prawa”
- podkreśla.
Prof. Manowska dodaje, że działania te „nawiązują do niechlubnych praktyk organów PRL w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku” przekonując, iż rząd Donalda Tuska „dopuszcza się gwałtu podstawowych zasad ustrojowych, w stopniu, który przez ostatnie 35 lat nie tylko był niespotykany, ale wręcz był niewyobrażalny”.