Sprawa zabójstwa działacza PiS wraca w ostatnim czasie w związku z opuszczeniem przez Cybę zakładu karnego, skąd trafił od do DPS-u i dalej do szpitala psychiatrycznego. Paweł Pietkun, który rozmawiał dziesięć lat temu z Cybą, stwierdził że przed laty miał on konkretne plany na swoją przyszłość:

„Zakładał, że najpóźniej po 30 latach od wyroku, czyli w 2042 roku, złoży wniosek o warunkowe zwolnienie”.

Miał też zakładać, że wyjdzie na wolność wcześniej, a dzięki emeryturom polskiej i kanadyjskiej, które wpływały na jego konto, przekonywał:

„Jak dożyję i wyjdę, to będę bogatym człowiekiem i pojadę sobie gdzieś”.

Po dziesięciu latach kwota obu emerytur według wyliczeń serwisu wyniosła ponad 458 tysięcy złotych. Portal dodaje, że to pozwoliłoby mu na wystawne życie i wyjazd dokądkolwiek chce. Wyrok został zawieszony, więc:

„[…] nie jest już pozbawiony wolności. To stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo ludzi, z którymi się zetknie. I tych, których planował zabić już 15 lat temu”.

W cytowanym wywiadzie Cyba przyznał też, że nie sądził, że trafi do więzienia:

„Jakbym wiedział, że pójdę siedzieć, to inaczej bym to robił”.