Open Doors, organizacja, która wspiera prześladowanych chrześcijan, poinformowała we wtorek, że do masakry doszło 13 lutego. Kościół, w którym zamordowano mieszkańców wioski, był opuszczony, tak jak inne świątynie i szkoły oraz centra zdrowia w tym rejonie, z powodu niebezpiecznej sytuacji. Rodziny zabitych były zbyt przerażone, by pochować ciała, i jeszcze 18 lutego część z nich tego nie zrobiła według źródeł, na które powołuje się Open Doors.

„Nie wiemy, co robić ani jak się modlić. Mamy dość masakr. Niech będzie wola Boża” – powiedział jeden z prezbiterów wspólnoty ewangelikalnej. Najnowszy atak terrorystyczny nie jest czymś wyjątkowym w Kongu, ale kontynuacją eskalacji przemocy przez Sojusz Sił Demokratycznych. Nasilenie ataków ze strony ADF zaczęło się w Kongo jeszcze w 2014 r. na terytorium Beni w prowincji Kiwu Północne. Akty terroru objęły też terytoria Irumu i Mambasa w prowincji Ituri i w końcu dotknęły terytorium Lubero. Jak podają lokalne media, w styczniu islamiści zamordowali ponad 200 osób w tzw. władztwie Baswagha.
ADF to jedno z ok. setek uzbrojonych ugrupowań terrorystycznych, które rywalizują o opanowanie wschodniej części Konga. Rejon ten jest bogaty w złoża mineralne, choć oficjalnie ADF dąży do obalenia rządów w Kongu i Ugandzie i stworzenia kalifatu na wzór tych, jakie Państwo Islamskie utworzyło w Syrii i Iraku. W okresie Bożego Narodzenia w zeszłym roku ADF zamordowało 21 osób w trzech różnych wioskach.

Rząd Ugandy wysłał swoje wojsko na terytorium Konga do zwalczania terrorystów. Analitycy ds. bezpieczeństwa twierdzą, że siłom ugandyjskim udało się zepchnąć oddziały ADF do odległych obszarów Północnego Kiwu, a terroryści zostali rozbici na mniejsze grupy. Mimo to islamiści starają się pokazać, że są wciąż groźni, co prowadzi do ataków na bezbronne wioski.

Wygląda na to, że media międzynarodowe nie są w jakiś szczególny sposób zainteresowane informowaniem o masakrze z 13 lutego. John Samuel, ekspert prawny Open Doors, wezwał zarówno społeczeństwa obywatelskie, jak i organizacje międzynarodowe i rządy do priorytetowego potraktowania ochrony cywili we wschodnim rejonie Konga.
Jednym z nielicznych głosów jest wypowiedź Tristana Azbeja, węgierskiego sekretarza ds. pomocy prześladowanym chrześcijanom, który wyraził przerażenie masakrą siedemdziesięciu zakładników i zaznaczył, że świat musi zarówno uświadomić sobie prześladowanie chrześcijan, jak i podjąć stosowne działania. „Węgry solidaryzują się z prześladowanymi chrześcijanami, ALE potrzebujmy czegoś więcej” – oświadczył Azbej.