O nastrojach w Nowej Lewicy po klęsce w wyborach samorządowych informuje Onet.
- „Zakusy Trzeciej Drogi na Nową Lewicę i próby pozbycia się koalicjanta sprawiają, że w partii robi się nerwowo. Pojawiają się głosy, że trzeba rozliczyć szefów. Bo tym razem nie można już mówić o wyborczym przypadku”
- podaje portal.
Źródła Onetu w Nowej Lewicy wskazują na rosnący niepokój związany z brakiem pomysłu liderów na dotarcie z własnym programem do Polaków.
- „Za bardzo skleiliśmy się z Koalicją, a skoro nie ma żadnej różnicy, to po co wybierać Czarzastego, jak w tej samej cenie można mieć Tuska. Musimy zupełnie zmienić strategię, musimy mieć postulaty, które nas odróżnią, bo zaraz na lewicowych pozycjach zostanie wyłącznie Partia Razem”
- mówią rozmówcy portalu.
Nie są to jednak nastroje rewolucyjne. Politycy chcą spokojnie przeczekać wybory europejskie i prezydenckie, aby zmienić władze partii dopiero w zaplanowanych za półtora roku wewnętrznych wyborach.
- „Ani Biedronia, ani Czarzastego nie będzie. Za półtora roku, na prawie dwa lata przed wyborami będziemy mogli zacząć układać się na nowo”
- mówi anonimowo jeden z polityków Lewicy.
- „Jeśli Czarzasty nie zgodzi się na pokojowe przekazanie władzy, to nie będzie co zbierać i wydarzy się to, o czym marzą w tej chwili Hołownia i Kosiniak-Kamysz”
- zaznacza źródło Onetu.