O godz. 19 czasu polskiego Senat Stanów Zjednoczonych rozpoczął procedowanie impeachmentu byłego prezydenta Donalda Trumpa, który został oskarżony o „podżeganie do powstania”. Na pierwszym etapie odbędzie się postępowanie mające ustalić, czy zgodnie z konstytucją można skazać prezydenta, który nie sprawuje już władzy.
13 stycznia niższa izba Kongresu USA przegłosowała artykuł impeachmentu Trumpa, oskarżając go o „podżeganie do powstania”. W ocenie Demokratów to Donald Trump odpowiada za zamieszki na Kapitolu z 6 stycznia, w których zginęło pięć osób.
Proces rozpocznie się od ustalenia, czy w myśl konstytucji można skazać byłego prezydenta. Prawnicy Trumpa przekonują, że jest to niemożliwe. Tymczasem oskarżyciele podkreślają, że prezydent musi odpowiadać za każdy dzień swojej prezydentury, również ostatni, więc możliwe jest skazanie go nawet po zakończeniu kadencji.
Prawnicy Trumpa określają proces „politycznym teatrem” i oskarżają Demokratom o wykorzystywanie tragedii, do jakiej doszło na Kapitolu, do politycznych interesów.
Występujący jako prokuratorzy tzw. menedżerowie impeachmentu z Izby Reprezentantów zapowiadają, że wykorzystają „wszystkie dostępne dowody, w tym takie, których nikt wcześniej nie widział”, aby skazać byłego prezydenta.
By rzeczywiście tak się stało potrzeba 67 głosów. Do 50 Demokratów musiałoby więc przyłączyć się jeszcze przynajmniej 17 senatorów z Partii Republikańskiej. Komentatorzy wskazują, że jest to mało realny scenariusz.
kak/PAP