Sędziowie Sądu Najwyższego lubią jeździć w podróże służbowe, które opłacane są za publiczne pieniądze, czyli te płynące z kieszeni podatników. Jak wynika z danych uzyskanych przez Stowarzyszenie Interesu Publicznego „Wieczyste”, od 2014 r. sędziowie wydali na ten cel 381 tys. zł.

Wcześniej członkowie Stowarzyszenia dotarli do informacji o podróżach sędziów z KRS. „Rzym, Lizbona, Porto, Madryt, Paryż, Bruksela, Berlin, Wiedeń, Bukareszt, Kiszyniów, Baku, Ułan Bator. Co łączą te miejscowości – ich turystyczne walory albo ciepły klimat? Jednak to nie międzynarodowa podróż turystyczna po Europie i Azji, ale miejsca tzw. podróży służbowych członków Krajowej Rady Sądownictwa” – napisano na stronie Stowarzyszenia.

„Każdy wie, że to w znacznej części preteksty do dobrego wyjazdu, wycieczki na koszt podatnika. Bo od konferencji »uczciwość wymiaru sprawiedliwości« w Sofii uczciwości nie przybyło ani nie przybędzie. Nie można też liczyć na wzrost odpowiedzialności sędziów w wyniku posiedzenia dot. »Niezależności i odpowiedzialności«” – tłumaczono.

Z zestawienia wynika, że pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf była w Rzymie, Wilnie, Bratysławie, Dublinie, Budapeszcie, Brukseli, Madrycie, Lusemburgu, Brnie. Podróżowała także poza Europę, m.in. do Chin, Tajlandii i Korei Południowej.

Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu Gersdorf narzekała na zarobki sędziów. Mówiła m.in., że nieco lepiej jest w sądach okręgowych, ale „za te ok. 10 tys. brutto dobrze żyć można tylko na prowincji”.

W oświadczeniu majątkowym I prezes SN wykazała m.in., że ma oszczędności w wysokości 197 tys. zł, 2,4 mln zł w funduszach, 14 tys. dolarów i 14 tys. euro, papiery wartościowe na kwotę 284 tys. zł, 2920 jednostek uczestnictwa Pioneer oraz „złoto inwestycyjne 0,5 kg w przechowaniu”. Wpisała też samochód VW golf z 2011 r. i „biżuterię w przechowaniu”.

Prezes Izby Karnej SN Lech Paprzycki podróżował m.in. do Dubrownika, Bangkoku, Wiednia, Genewy, Rzymu, Strasburga, Brukseli.
Sędzia Sąd Najwyższego zarabia ok. 20 tys. zł miesięcznie. Podróże służbowe są dodatkowym bonusem. Są oczywiście uzasadniane udziałem w konferencjach i spotkaniach poświęcanych problemom sądownictwa w Europie i na świecie.

„Oczywiście uzasadnienia wyjazdów są »bez zarzutu« – szczyt, kolokwium, kongres, spotkanie prezesów itd itd. Ale o dziwo za niektóre z tych spotkań, za udział w konferencji, kongresie należało uiścić opłaty wpisowe, m.in. do Korei, Turcji, Luksemburga. A zatem nie były to służbowe spotkania, tylko prywatne konferencje prawnicze. Także inne wyjazdy budzą wątpliwości, bo jaką korzyść odniósł Sąd Najwyższy (a szerzej nasz kraj) z uczestnictwa w corocznych otwarciach roku sądowego ETPCz (czyżby na wzór otwarcia roku akademickiego na uczelniach), roku sądowego w opactwie Westminster czy z Forum z okazji 60-lecia Traktatu Rzymskiego” – napisano na stronie Stowarzyszenia.

jsl/tvp.info