Portal Fronda.pl: Już w niedzielę Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z tej okazji w Polsce odbędą się rozmaite uroczystości, apele, a nawet bieg Tropem Wilczym. Czy tak wielkie zainteresowanie bohaterami antykomunistycznego podziemia, zwłaszcza wśród młodzieży oznacza, że Niezłomni wreszcie wyszli z cienia?
Marek Franczak, syn legendarnego Józefa Franczaka „Lalusia”, ostatniego Żołnierza Wyklętego: Myślę, że w pewnym sensie tak, ale jeszcze nie wszyscy doczekali się należytego upamiętnienia... Wciąż niewyjaśniona jest sprawa Łączki, w ogóle wiele jest miejsc, gdzie prawdopodobnie spoczywają szczątki Żołnierzy Wyklętych. Ostatnio jednak jakoś mniej funduszy jest przeznaczanych na ten cel, więc prace ekshumacyjne utknęły w martwym punkcie. Władze przestały przywiązywać wagę do tej sprawy, już nie można liczyć na wsparcie finansowe z ich strony... A przecież prace ekshumacyjne wiążą się z niemałymi kosztami. Do tej pory nie ma jednak odpowiedniej ustawy regulującej kwestię ekshumacji i pochówków Żołnierzy Wyklętych. Prezydent obiecał, że się tym zajmie, wniesie do Sejmu ustawę, ale na razie nastąpiła martwa cisza...
Tak, jak zabrakło funduszy na powstaje w Ostrołęce Muzeum Żołnierzy Wyklętych, pierwsze i jedyne do tej pory takie muzeum w Polsce.
Tak, minister kultury odmówił przyznania dofinansowania dla tego muzeum... Widzi Pani, żyjemy niby w wolnym kraju, ale część ludzi zapomina, że trzeba sięgać do korzeni, tradycji, pamiętać o swojej historii, przecież nie tak znowu odległej.
Dlaczego rządzący tak bardzo boją się Żołnierzy Niezłomnych? Dlaczego boją się brać udział w uroczystościach ku ich pamięci, dlaczego odmawiają dofinansowania na różne projekty? Skąd ten strach?
Myślę, że szukając odpowiedzi na to pytanie, trzeba sięgnąć do okrągłego stołu, kiedy część ludzi z dawnej nomenklatury weszła w nowe hierarchie rządowe. Może stąd się biorą naciski na tych, którzy chcieliby coś zrobić, wesprzeć finansowo jakiś projekt, ale w takiej sytuacji nie mogą, bo są blokowani?
Nie boją się za to młodzi ludzie, kibice, środowiska patriotyczne, grupy rekonstrukcyjne. Młodzież nie wstydzi się noszenia na piersi t-shirtów z „Łupaszką”, „Rojem”, „Lalkiem”... Dlaczego Wyklęci cieszą się tak dużym zainteresowaniem młodych osób?
Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach po prostu brakuje autorytetów. Mówi się o jakiejś ideologii gender, spiera się w nieskończoność o in vitro czy aborcję, a młodym ludziom po prostu potrzeba autorytetów. Oni dopiero teraz dowiadują się, jak naprawdę wyglądała najnowsza historia Polski, która przez tyle lat była zakłamywana. Oni łakną wiedzy! Dla nich ludzie, którzy walczyli o wolną Polskę i wiedzieli, co to prawdziwa wolność, są bohaterami.
[koniec_strony]
Właśnie, prawda o Niezłomnych była zakłamywana przez tyle lat, że muzeum takie, jak w Ostrołęce, powinno chyba powstać w każdym większym mieście Polski!
Oczywiście, że takie muzeum powinno być w każdym większym mieście, bo przecież każdy region Polski ma swoich bohaterów, jak na przykład na Podlasiu „Łupaszkę” czy na Lubelszczyźnie „Zaporę”, a w rzeszowskim Cieplińskiego. Praktycznie w każdym województwie były jakieś oddziały! Niestety, wszystko rozbija się o finanse i osoby, które wywierają naciski... Nie łudźmy się, że spadkobiercy dawnych generałów ubeckich czy milicyjnych, synowie prokuratorów czy kacyków partyjnych są gdzieś na szarym końcu. Nie, oni są dalej na najbardziej eksponowanych stanowiskach. Wydaje mi się, że to właśnie oni hamują ten proces upamiętniania Żołnierzy Wyklętych.
I to właśnie oni są chowani z honorami na Powązkach, a Żołnierze Niezłomni wciąż czekają na ekshumacje...
Dokładnie, jak choćby prokurator, który skazywał „Inkę”... Też został pochowany z wojskowymi honorami. Coś jest nie tak w tej naszej Polsce...
Jak na to wszystko patrzy, to ma Pan takie poczucie, że pański ojciec nie o taką Polskę walczył?
Wydaje mi się, że coś jest z Polską nie w porządku, skoro młodzi ludzie, idący w Marszu Niepodległości są nazywani chuliganami i faszystami, a nasi politycy z samej wierchuszki jadą na Ukrainę, gdzie powiewają banderowskie flagi i idą z nimi ramię w ramię. Coś jest nie tak...
Jak Pan świętuje 1 marca? Ten dzień jest dla Pana w jakiś sposób wyjątkowy?
Ja pamiętam o Niezłomnych, o moim ojcu nie tylko tego dnia. Cały czas myślę o tych ludziach, mam ich w sercu. Gdy jestem w jakimś miejscu, w którym walczyli Wyklęci, staram się pójść na grób, zapalić im świeczkę. Czasem w niedzielę wybieram się trochę dalej, też żeby odwiedzić groby... To mój obowiązek moralny względem tych ludzi.
Rozm. Marta Brzezińska-Waleszczyk