Kiedy pasażerowie weszli już na pokład okazało się, że w samolocie zepsuła się klimatyzacja. Najpierw pasażerów wyprowadzono, ale po godzinie wrócili do nagrzanego samolotu. Okazało się wówczas, że przestrzeń powietrzna jest zajęta i trzeba godzinę czekać. Temperatura była tak wysoka, że ludzi zaczęli mdleć.

- „Jedna osoba mdlała, proszony był lekarz. Podstawiono karetkę i kolejne osoby zaczęły do niej wychodzić. Wtedy po raz kolejny wyszliśmy i czekaliśmy na kolejne wejście do samolotu, który był w tym czasie rzekomo schładzany”

- relacjonuje jeden z pasażerów w rozmowie z TVN24.