Niespełna 21-letnia Julia Szeremeta przebojowo przeszła przez igrzyska olimpijskie w Paryżu, kończąc je na drugim miejscu podium. Dopiero w walce finałowej zatrzymała ją reprezentująca Tajwan Lin Yu-Ting, której występom od początku towarzyszyły ogromne kontrowersje. W trakcie ubiegłorocznych mistrzostw świata została zdyskwalifikowana przez Międzynarodową Federację Boksu (IBA), ponieważ nie przeszła testów mających ustalić jej płeć. Uzasadniając tę decyzję prezes IBA Umar Kremlow poinformował, że posiada ona chromosomy XY, a więc genetycznie jest mężczyzną. Międzynarodowy Komitet Olimpijski jednak testy te uznał za pozbawione wiarygodności.

O kontrowersje te sama Szeremeta była pytana w rozmowie z Telewizją Republika.

- „Nie chcę się wypowiadać na ten temat. Ciężki temat, na razie nie będę się wypowiadać”

- stwierdziła srebrna medalistka.

Dopytywana przyznała jednak, że sprawie powinien przyjrzeć się MKOL.

- „Powinien, na pewno. Jeżeli została zdyskwalifikowana w IBA, to MKOL powinien zainteresować się sytuacją”

- powiedziała.

Głos zabrał również trener Szeremety, Tomasz Dylak.

- „Nie przeszła badań płci na mistrzostwach świata. Wystartowała tylko w kwalifikacjach i na igrzyskach. Nie wiemy za wiele. Jedyne co, to widzieliśmy ją na żywo. Julka widziała, że rywalka wygląda trochę inaczej, ale się tego nie przestraszyła”

- wyjaśnił.