Kard. Müller stwierdził wprawdzie, że toczone przy stolikach rozmowy były „dobre”, ale dodał też, że „wpływ na cały przebieg i agenda były widoczne we wszystkim (błogosławienie pozamałżeńskiej seksualności, przed i poza małżeństwem, diakonat i święcenia kapłańskie dla kobiet, zniesienie różnic między księżmi, biskupami a świeckimi). (…) I było to już widoczne w wyborze uczestników soboru na konferencję prasową, gdzie monotonnie powtarzali swoje tezy”.

Mówiąc o globalistach i heretykach na synodzie i ich agendzie, kard. Müller zauważył, że „wezwanie do harmonii oznacza, iż nikt nie może sprzeciwiać się tej agendzie, jeśli nie chce być napiętnowany jako rygorysta, tradycjonalista, klerykalista”.

Podobnie jak kard. Joseph Zen, również kard. Müller krytycznie się odniósł do stosowania w czasie sesji synodalnych słowa „Duch Święty”: „To było dość niekatolickie/nieortodoksyjne zawsze mówić o Duchu bez brania pod uwagę, że Duch Święty jest Osobą boską, a nie płynną istotą, a zatem może tylko zawsze być wspominany razem z Synem i Ojcem”.

Kardynał jednocześnie poprosił redakcję o przytoczenie fragmentu z Pierwszego Listu św. Jana Apostoła, w którym mowa jest o rozróżnianiu duchów. Można w nim przeczytać m.in. znamienne słowa: „Nie każdemu duchowi dowierzajcie, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie” (1 J 4,1). Jak stwierdził kardynał: „Tylko ten, kto wierzy we wcielonego Syna Bożego ma Ducha Chrystusa w przeciwieństwie do ducha świata, czyli ducha Antychrysta”.

W pierwszym oświadczeniu kard. Müller z Synodu o synodalności, które datowane jest na 6 X, stwierdził on m.in.: „Kościół, który już nie głosi tak jak Piotr, że Jezus jest Chrystusem, żywym Synem Boga, nie jest już Kościołem Chrystusa. Jako Syn Ojca oraz namaszczony Duchem Świętym jest w swojej osobie Drogą do Boga”.

W drugim oświadczeniu z 11 X kardynał powiedział m.in.: „Sobór Watykański II jest najlepszym przewodnikiem, by ukierunkować Kościół w XXI wieku. Bowiem jego doktryna jest autentycznym wyrazem wiary katolickiej”. Mówiąc o kapłaństwie, niemiecki hierarcha stwierdził m.in., że „kryzys powołań (…) nie bierze się z łaski Bożej i charyzmatycznego stylu życia w celibacie, ale w przypadku nadużyć seksualnych i duchowych wynika z psycho-społecznych i moralnych defektów indywidualnych osób, w szczególności, gdy ktoś nie respektuje szóstego i dziewiątego przykazania Dekalogu”.

Kard. Müller zaznaczył, że „niektórzy niewinni ludzie zostali oskarżeni” o grzechy seksualne „po prostu dlatego, że są księżmi i by podważyć wiarygodność Kościoła”. Zwrócił jednocześnie uwagę na powagę takich grzechów seksualnych, które „wykluczają z królestwa Boga”, gdyż „grzech moralny jest przeciwieństwem wyrazu miłości Bożej. Bowiem Bóg nigdy nie błogosławi grzechu, który oddziela człowieka od źródła życia wiecznego i prowadzi go do ruiny”. Niewątpliwie tą ostatnią uwagą kardynał krytykował pomysł błogosławienia par homoseksualnych.

Wypowiadając się o kształceniu kleryków, hierarcha podkreślił, że „nie wolno nam indoktrynować ich powtarzaniem neomarksistowskiej i pseudo-psychologicznej frazeologii rewolucji kulturalnej minionego wieku, ale musimy ukierunkować ich w osobistej miłości Chrystusa z szacunkiem do antropologii chrześcijańskiej oraz teorii moralnej i społecznej”.

Kard. Müller wyraził też opinię, że podział w Kościele zgodnie ze schematami politycznymi jest zawodny, a „jedność Kościoła nie jest ustanawiana poprzez formułę kompromisu”. Fundamentem i źródłem jest tutaj Chrystus.