2. Rzeczywiście dane dotyczące sprzedaży detalicznej za październik i listopad wskazują, że w IV kwartale z konsumpcją, może być wyraźnie lepiej, niż III kwartale. Bowiem w ujęciu kwartalnym w III kw. konsumpcja wzrosła tylko 0,3% w ujęciu rok do roku i znacząco spowolniła w stosunku do II kw., kiedy to jeszcze wzrastała o 4,6%, a zasadniczą przyczyną tego wyraźnego spowolnienia jej wzrostu, są coraz wyższe koszty żywności i koszty związane z utrzymaniem mieszkań. Chodzi o gwałtowny wzrost kosztów energii elektrycznej , gazu, ciepła systemowego, spowodowane decyzjami rządu o likwidacji tarczy energetycznej, ale także wzrost kosztów wody, ścieków i śmieci, gwałtownie rosnących z kolei w związku decyzjami samorządów gminnych.
3. O ile jak wskazują dane dotyczące sprzedaży detalicznej, z konsumpcją jest znacznie lepiej, przynajmniej w październiku i listopadzie, to jak już wspominałem z inwestycjami i eksportem bardzo źle. Według danych za III kwartał tego roku w porównaniu z analogicznym kwartałem roku ubiegłego, inwestycje wzrosły tylko o 0,1%, a więc tak naprawdę, silnik inwestycyjny jest w stagnacji. Przy zablokowaniu budowy CPK, przesunięciu oddania pierwszej elektrowni atomowej, dopiero na lata 40-ste , zablokowaniu rozbudowy portów morskich, czy inwestycji na Odrze, nie odnotowaliśmy spadku inwestycji, tylko dlatego, że ujęte są w tym rachunku wydatki publiczne o charakterze inwestycyjnym w sektorze wojskowym. Kontynuowane są również inwestycje samorządowe w oparciu o promesy BGK, udzielone jednostkom samorządu terytorialnego w latach 2021-2023, a więc w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości (te inwestycje będą jeszcze realizowane i rozliczane w 2025 roku). Natomiast silnik eksportowy, wręcz ciągnie polskie PKB w dół, ponieważ w III kwartale w ujęciu rok do roku, eksport spadł o 0,7%, natomiast import wzrósł o 1,9%, a więc mam do czynienia z ujemnym saldem zagranicznej wymiany towarowej.
4. Perspektywy na IV kwartał, nie są także zbyt optymistycznie, wprawdzie jak zaznaczyłem wyżej w październiku i listopadzie sprzedaż detaliczna wzrosła, ale w sytuacji zastoju w inwestycjach i spadku w eksporcie, źle to wróży wzrostowi gospodarczemu. Przypomnijmy, że rząd Tuska, prognozował na ten roku wzrost PKB na poziomie 3,1%, ale dane za 3. kwartały nie dają podstaw do tego, żeby został on zrealizowany (w kolejnych kwartałach tego roku wyniósł on bowiem odpowiednio 1,7%, 3,2% i 1,7%), wszystko wskazuje na to, że będzie wyraźnie niższy niż 3%. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, to zagrożony będzie również prognozowany wzrost PKB w roku przyszłym, przyjęty w budżecie aż na poziomie 3,9%, a tym samym zagrożone są także oparte o tę prognozę, podatkowe dochody budżetowe, co przy planowanym już deficycie na poziomie 290 mld zł, groziłoby wręcz katastrofą finansów publicznych. Minister finansów wyraźnie zapomniał o tym , że do wzrostu PKB, potrzebny jest nie tylko wzrost konsumpcji , ale także wzrost inwestycji i eksportu, a z tym dwoma ostatnimi silnikami pod rządami Tuska jest naprawdę nie najlepiej.
Zbigniew Kuźmiuk