Wielu komentatorów, również tych sympatyzujących z rządzącą koalicją, widzi w organizowanych z powodu powodzi posiedzeń sztabu kryzysowego z udziałem szefa rządu bardziej metodę na budowę wizerunku politycznego Donalda Tuska, aniżeli rzeczywistą walkę z powodzią. Nieogolony, ubrany nieco w stylu prezydenta Ukrainy Donald Tusk karci urzędników, przywołując skojarzenia z odprawami urządzanymi przez Władimira Putina. Wszystko to odbywa się w świetle kamer. Wczoraj znamienne przejęzyczenie odnotował szef MSWiA, który mówiąc o sztabie kryzysowym, mówił o… krajowym sztabie wyborczym. Kolejne sondaże wskazują, że ta strategia może okazać się skuteczna.

- „To nie pokazuje, że sposób zarządzania Donalda Tuska Polakom się spodobał. To pokazuje, że ten PR, który uprawia, chociażby na tych sztabach, trafił do Polaków”

- zauważył dziś na antenie RMF FM poseł Zbigniew Bogucki, odnosząc się do tych sondaży.

Zwrócił uwagę, że podobne rzeczy dzieją się jedynie w Rosji.

- „Siedzi kierownik, naczelni, car – jak zwał, tak zwał – i odpytuje swoich przybocznych, od czasu do czasu ich rugając. Być może niektórym Polakom się to spodoba”

- dodał przyznając, że sam chętnie zapoznałby się z wynikami sondażu zrealizowanego na terenach dotkniętych powodzią.

Kolejny sondaż w tej sprawie dla zlecenie „Rzeczpospolitej” wykonała pracownia SW Research. Respondentom zadano pytanie: „Czy Donald Tusk sprawdził się w roli przywódcy w czasie powodzi na południu Polski?”.

Pozytywnie działania szefa rządu oceniło 40,8 proc. uczestników badania. 39,1 proc. wydało negatywną ocenę, a 20,2 proc. nie ma zdanie w tej sprawie.