Polityk Lewicy komentował związane z powodzią działania rządu na antenie Polsat News.

- „Były miejsca w Polsce, powtórzę raz jeszcze, gdzie państwa polskiego w pierwszych godzinach tej tragedii po prostu nie było. Gdzie państwo spóźniło się reakcją”

- podkreślił.

Dodał, że „informacje nie dopływały na czas”. Przypomniał, że mieszkańcy słyszeli uspokajające komunikaty, przez co ewakuowali się na ostatnią chwilę.

- „Nie da się tego załatwić taką opowieścią, że car nakrzyczy na złego bojara i powie, że to tam na dole ten głupek jest winien. Mamy problem systemowy ewidentnie, to znaczy coś bardzo mocno nie zadziałało z tym, jak działa w Polsce system zarządzania kryzysowego”

- powiedział, nawiązując do posiedzeń sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska.