2. Teraz już od blisko roku orzeczenia TK, nie są publikowane w ogóle, w tym te, które uderzają bezpośrednio w interesy tysięcy zwykłych Polaków, którym TK przyznał rację w sporze z rządem. Tak stało się także w przypadku orzeczenia TK z 4 czerwca tego roku dotyczącego mężczyzny, który w 2010 roku przeszedł na tzw. wcześniejszą emeryturę, a po osiągnięciu wieku emerytalnego i wystąpieniu o emeryturę z systemu powszechnego, okazało się, że ZUS mu ją przyznał, ale w znacznie mniejszej wysokości. ZUS, bowiem odliczył wypłacane świadczenia w ramach wcześniejszej emerytury od kapitału początkowego emeryta i przyznał świadczenie w wysokości wynikającej z podzielenia pozostałego kapitału początkowego i wpłaconych składek przez średnią ilość miesięcy życia wynikającą z tzw. tablic trwania życia, publikowanych przez GUS.

3. Wspomniany emeryt odwołał się do TK, a ten przyznał mu rację, przy czym chodzi o emerytów, którzy przeszli na wcześniejsze emerytury do końca grudnia 2012 roku, bo od 1 stycznia 2013 obowiązywała ustawa, która jednoznacznie rozstrzygała ten problem, zobowiązując ZUS do odliczania wypłaconych świadczeń od kapitału początkowego korzystającym z wcześniejszych emerytur. W takie sytuacji jak wspomniany emeryt, jak wyliczyło ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej, znalazło się około 200 tysięcy emerytów z roczników 1949-1959 w przypadku kobiet (poza rocznikiem 1953, ten przypadek TK rozstrzygnął wcześniej na korzyść emerytów) i 1949-1954 w przypadku mężczyzn (poza rocznikiem 1953, podobnie jak w przypadku kobiet). Według szacunków resortu, chodzi o niebagatelne sumy wyrównań, średnio po około 64 tysiące na jednego emeryta, a obecna podwyżka ich świadczeń, wyniosłaby około 1,2 tys zł miesięcznie.

4. Na same odszkodowania dla wspomnianych około 200 tysięcy emerytów, trzeba przeznaczyć około 9,5 mld zł, przy czym kwota ta cały czas rośnie, bo rosną odsetki od tych niewypłaconych świadczeń, a ich licznik „stuka” już prawie 9 miesięcy i to szybko, bo wynoszą one blisko 10% rocznie. Co więcej, podwyższenie bieżących świadczeń dla tych osób o wspomniane 1,2 tys zł miesięcznie, oznaczałoby konieczność wydatkowania przez ZUS dodatkowo, przynajmniej 2,3-2,6 mld zł rocznie. To oczywiście spore dodatkowe obciążenie dla budżetu państwa, bo zapewne tych środków nie ma w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, ale nie publikowanie orzeczenia TK i w ten sposób blokowanie wypłat jest niegodziwością wobec tych 200 tysięcy zapewne niezamożnych emerytów i ich rodzin, a także powoduje wzrost wartości tych zobowiązań o ok. 1 mld zł rocznie.

5. Minister sprawiedliwości, jak wynika z wywiadu, nie czuje się więc odpowiedzialny, ani za łamanie Konstytucji RP i ustaw przez rząd i jego osobiście, jak w przypadku odwołania Prokuratora Krajowego i powołania nielegalnie swojego nominata, ani za ręczne sterowanie prokuraturą, sądami, a nawet poszczególnymi sędziami. Nie czuje się także odpowiedzialny za los 200 tys emerytów, którym polskie państwo jest winne już blisko 10 mld zł zaległych świadczeń i podwyżkę wypłacanych emerytur od lipca poprzedniego roku o średnio ok 1,2 tys zł miesięcznie. Niestety takie podejście do problemów zwykłych ludzi mają wszyscy politycy rządzącej większości, w tym w szczególności premier Donald Tusk, a więc przykład idzie z samej góry.