Niespełna 21-letnia Julia Szeremeta zdobyła w Paryżu srebrny medal w bokserskiej kategorii 57 kg. W finałowym pojedynku przegrała z Lin Yu-Ting. Uczestnictwo tajwańskiej zawodniczki budziło ogromne kontrowersje, ponieważ w ub. roku została ona wykluczona z mistrzostw świata. Międzynarodowa Federacja Boksu podała, że przeprowadzone testy potwierdziły, iż genetycznie Yu-Ting jest mężczyzną. Międzynarodowy Komitet Olimpijski jednak testy te uznał za pozbawione wiarygodności.

Kiedy na fakt ten zwracano uwagę przed walką, w Polsce oburzała się Lewica.

- „Teraz Konfederacja będzie nazywać mężczyzną każdą kobietę, która nie ma długich blond włosów?”

- grzmiała na X.com Anna Maria Żukowska.

Po finale na kontrowersje uwagę zwrócił jednak nawet Donald Tusk.

- „Nie była faworytką, ale boksowała z taką radością i fantazją, że zdobyła nie tylko srebro, ale także nasze serca. Jeśli kontrowersje nie zniszczą tej dyscypliny, za cztery lata w Los Angeles będzie złota. Brawo, Pani Julio!”

- napisał szef polskiego rządu.

- „Konserwatywnie”

- skomentował jego wpis prof. Sławomir Cienckiewicz.