Niemiecka gospodarka znajduję się w stanie stagnacji od kilku lat. Po recesji na poziomie -0,3 % w 2023 roku, w kolejnym 2024 wzrost stanowił zaledwie 0,2%. Nakłada się na taki stan rzeczy wiele czynników. Kryzys energetyczny pogłębiony chybionym decyzjami politycznymi i wojną na Ukrainie, przespanie rewolucji cyfrowej, niedostatek inwestycji w infrastrukturę, osłabienie konkurencyjności niemieckiego przemysłu samochodowego i t.d.
W samych Niemczech wszyscy eksperci są zgodni, że jest to głęboki i strukturalny kryzys wyjście z którego będzie wymagało dużego wysiłku. W dodatku ten kryzys nakłada się na epokę niestabilności w stosunkach międzynarodowych. Nowa administracja amerykańska deklaruje „odejście z Europy”, przełożenie spraw związanych z bezpieczeństwem kontynentu na barki Europejczyków i zamierza zakończyć konflikt na Ukrainie poprzez jego zamrożenie, co docelowo ma otworzyć dla USA drogę do odbudowy stosunków z Rosją.
Na takim tle lutym 2025 roku w Niemczech odbyły się przedterminowe wybory parlamentarne wygrane przez Chrześcijańskich Demokratów, którzy utworzyli nową koalicję i której lider Friedrich Merz zostanie prawdopodobnie nowym kanclerzem tego kraju. I właśnie ten polityk i jego partia stworzyli plan dla wyjścia Niemiec z zapaści ekonomicznej, który ma na celu wykorzystać obecny kryzys, obawy Europy o swoja przyszłość po to by przekuć tą sytuację w zysk dla Niemiec. To jest metoda, którą można nazwać próbą „ucieczki do przodu”, by dać nowe życie niemieckiemu przemysłowi i popchnąć gospodarkę tego kraju do przodu.
Na czym polega w skrócie ten plan? Friedrich Merz porozumiał się z dwoma innymi partiami nowej koalicji w sprawie dwóch kluczowych kwestii. Po pierwsze stworzeniu specjalnego funduszu o wysokości 500 mld euro dla inwestycji w upadającą infrastrukturę niemiecką. A po drugie zlikwidowaniu ograniczeń dla zadłużania się na wydatki obronne, które nakłada konstytucja Niemiec. Wszystko po to by znacząco zwiększyć wydatki na obronność osłabiając dyscyplinę budżetową i zwiększając deficyt. Mało tego, nowa konfiguracja Bundestagu nie pozwala potencjalnemu przyszłemu kanclerzowi na podjęcie takich decyzji ponieważ nowej koalicji zabraknie głosów dla większości konstytucyjnej, czego Merz nie uważa za przeszkodę. Partie nowej koalicji zdecydowały wykorzystać ten okres w którym stara konfiguracja parlamentu jeszcze istnieje by przeforsować w jej ramach tą nową decyzję w sposób fundamentalny zmieniającą niemieckie podejście do kwestii obronności. Co oczywiście jest pewnego rodzaju polityczną manipulacją, która wykorzystuje lukę prawną do podjęcia decyzji do której wyborca nie koniecznie uprawniał niemieckich polityków kiedy na nich głosował. Z drugiej strony to pokazuje determinację nowej koalicji by przepchnąć swoje plany polityczne za każdą cenę.
W sytuacji w której amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa dla Europy nie są już tak pewne i sami Amerykanie deklarują pomysły w stylu „będziemy bronić tylko tych członków NATO, którzy spłacają swoje rachunki”, Unia Europejska odpowiada na to kształtowaniem nowych narzędzi dla gwałtownego zwiększenia inwestycji w obronność i produkcję wojenną. I niemiecką inicjatywę należy rozpatrywać jak część tego procesu. Niemiecki przemysł zbrojeniowy jest jednym z największych w Unii. W sytuacji kiedy przemysł cywilny przeżywa kryzys, niemiecki rząd, próbuje wykorzystać tą falę do przebudowy swojej gospodarki i zyskania dla niej tych wielkich zamówień na uzbrojenie z całej Europy a możliwe, że i spoza niej. Niemiecki Rheinmetall już ogłosił o gotowości przejąć upadające fabryki samochodowe koncernu Volkswagen by uruchomić w nich produkcję sprzętu pancernego.
Ten plan jest ambitny i może spotkać się z wieloma problemami w samych Niemczech. Nie jest do końca jasne czy taka przebudowa niemieckiego przemysłu Merzowi się uda. Czy nadal sytuacja międzynarodowa będzie mu sprzyjać i jak zareaguje niemieckie społeczeństwo na powrót do gospodarki czołgów zamiast gospodarki drogich aut. Czy możliwa jest taka reindustrializacja w warunkach kryzysu energetycznego? Tak czy inaczej, warto pilnie obserwować ruchy nowego niemieckiego rządu ponieważ ta nowa polityka może w znaczący sposób przekształcić cały układ sił w Unii Europejskiej na nowo. Może przynieść ze sobą nowe wielkie niebezpieczeństwa dla Polski, jak również i pewne nowe możliwości, które nasz kraj wykorzysta tylko, jeżeli będzie prowadził własną suwerenną politykę niezwiązaną bezpośrednio ani z Waszyngtonem, ani Berlinem czy Brukselą opartą o dbanie o własny interes narodowy i współpracę z tymi krajami naszego regionu, które mają podobne do polskich cele geopolityczne.